Kara na chybił trafił
Nowelizacja obowiązująca od 1 października 2023 r. naruszyła wieloletni podział na trzy rodzaje kar pozbawienia wolności: tzw. sankcję terminową wymierzaną od miesiąca do lat 15 (wyjątkowo 20), punktową w postaci 25 lat pozbawienia wolności i dożywotnie więzienie. Po zmianach usunięto karę 25 lat pozbawienia wolności na rzecz rozszerzenia widełek kary terminowej, która obecnie rozpina się w przedziale od miesiąca do 30 lat izolacji.
Nie ma nic złego w karze pozbawienia wolności wymierzanej na 30 lat. To swoiste półdożywocie może spełnić swoją funkcję w przypadku groźnych sprawców wykazujących wysoki stopień winy. Jest to jednak kara skrajnie izolacyjna, zbliżona do dożywotniej odsiadki, wykluczająca człowieka z życia społecznego na bardzo długi czas (30-letni młody dorosły wyjdzie na wolność w wieku 60 lat, blisko starości). W sensie faktycznym, psychologicznym, penitencjarnym, społecznym i aksjologicznym kara 30 lat więzienia jest oczywiście odrębną rodzajowo karą w porównaniu z pozbawieniem wolności na kilka miesięcy czy zaledwie kilka lat.
Merytorycznym błędem jest więc scalenie skrajnie różnych dolegliwości represyjnych pod wspólnym szyldem kary pozbawienia wolności, „rozdętej” na okres od miesiąca do lat 30. Miesiąc nie równa się 30 latom. To zupełnie inaczej odczuwane okresy pozbawienia wolności, inny rodzaj wykluczenia społecznego, czas inaczej przeżywany; odmiennie wraca się na wolność po tak różnych okresach odosobnienia. To, co scalono bez refleksji, na modłę zaostrzania sankcji „jak leci”, należy na powrót oddzielić. Do kodeksu karnego powinien wrócić odrębny, punktowy rodzaj kary izolacyjnej wyraźnie odróżniający się od dołu i od góry: z jednej strony od niskich i średnich wymiarów kary więzienia, z drugiej strony od dożywotniej izolacji.
Przy okazji warto wprowadzić zasadę wymierzania długoterminowej kary izolacyjnej wyłącznie w latach. Zapewni to większą równość wobec prawa, urealni proces wymiaru kary oraz zapobiegnie jego przypadkowości. Różnicowanie kary osiągającej pułap 20 lat pozbawienia wolności o dwa miesiące w górę czy w dół jest dysfunkcjonalne i w gruncie rzeczy odbywa się na chybił trafił. Przy tak długoterminowym więzieniu dwa miesiące niczego nie zmieniają. Takiego zróżnicowania nie da się uzasadnić w wyroku skazującym i nie da się go realnie skontrolować w wyższej instancji. Stosowny przepis powinien więc otrzymać brzmienie: „Kara pozbawienia wolności wymieniona w art. 32 pkt 3 trwa najkrócej miesiąc, najdłużej 25 lat; do lat 15 wymierza się ją w miesiącach i latach, powyżej lat 15 – w latach”.
Kłopotliwy czyn ciągły
Projekt ministerialny łagodzi obostrzenie kary za tzw. czyn ciągły, czyli podjęcie dwóch lub więcej zachowań ze z góry powziętym zamiarem w krótkich odstępach czasu. Zmiana mnożnika „razy dwa” na „jeden i pół” to jednak rozwiązanie połowiczne, bazujące na wątpliwych założeniach. Popełnienie przestępstwa w warunkach czynu ciągłego nie uzasadnia generalnego i abstrakcyjnego podwyższenia górnej granicy ustawowego zagrożenia karą. Takie rozwiązanie abstrahuje chociażby od rodzaju dobra prawnego atakowanego przez sprawcę oraz typu czynu zabronionego, który jest popełniany.
Koncepcja zaostrzenia sankcji za czyn ciągły opiera się na nie do końca poprawnym postrzeganiem relacji zachodzącej pomiędzy tą instytucją prawną a opisami przestępstw zawartymi w kodeksie. Właśnie ze względu na istnienie czynu ciągłego w art. 12 § 1 k.k. ustawowe opisy czynów zabronionych zakładają możliwość popełnienia ich nie tylko jednym, lecz wieloma zachowaniami. Poziom karygodności takiego czynu jest już uwzględniony w zwyczajnym, ustawowym zagrożeniu karą, dobranym dla danego przypadku. Kara 10 lat za kradzież z włamaniem grozi więc za zabranie czegoś jednorazowo bądź też wieloma zachowaniami. Ustawowe widełki uwzględniają, że kradzież da się popełnić jednym zachowaniem lub w warunkach ciągłości – i zasady tej nie trzeba zmieniać dodatkowymi obostrzeniami kary.