Joanna Szczepkowska: Nasz sztuczny brat

Po co człowiek robi podobnego do siebie robota, po co do tego dąży, skoro jest w stanie stworzyć ludzką istotę całkiem szybko, darmo i o wiele przyjemniej?

Publikacja: 15.11.2024 14:00

Joanna Szczepkowska: Nasz sztuczny brat

Foto: Adobe Stock

Niedawno pisałam o wykorzystaniu sztucznej inteligencji przy stworzeniu całkiem nieprawdziwej Wisławy Szymborskiej i nagraniu jej pośmiertnych opinii. Prawem felietonistów, powinnam teraz całkiem zmienić temat i naprawdę zamierzałam to zrobić, gdyby nie pewien mężczyzna, który pojawił się na zdjęciu w medium społecznościowym. Mężczyzna młody, urodą raczej przeciętny, choć trzeba przyznać, że proporcje sylwetki miał doskonałe. Drążąc ten temat dalej, można było zobaczyć zdjęcie zbliżenia jego twarzy, żywą mimikę i porowatą, nieszczególnie ładną cerę. Jak można było przeczytać, człowiek ten kosztuje ok. 20 milionów dolarów. Na innym zdjęciu widać było, jak za tym panem stoi inny pan, jeszcze nie całkiem zrobiony. Pan był identyczny jak ten z przodu, tylko miał otwarty brzuch, a w nim zamiast wątroby, śledziony i innych narządów, skomplikowany system maszynerii, która przypominała wnętrze radia tranzystorowego, jakie ojciec mi kiedyś pokazał, rozczarowując i przerażając własne dziecko, przekonane do tej pory, że tam siedzi coś żywego i wydaje żywe głosy.

Czytaj więcej

Joanna Szczepkowska: W rocznicę wyborów październikowych

Chciałam, naprawdę chciałam przewinąć zdjęcia tych panów i zająć się innymi zjawiskami, ale jedna myśl nie dawała mi spokoju. Praca nad takim sztucznym człowiekiem to wiele godzin, miesięcy, lat mozolnej roboty i wielka ilość pieniędzy. Wszystko po to, żeby stworzyć coś, co do złudzenia przypomina nas, ludzi. Po co człowiek to robi, po co do tego dąży, skoro jest w stanie stworzyć ludzką istotę całkiem szybko, darmo i o wiele przyjemniej?

Ten tekst pisałam sama z siebie, bez pomocy aplikacji, dlatego można w niego spokojnie wątpić. Pozdrawiam serdecznie.

Oczywiście pytanie jest naiwne, oczywiście służy temu, żeby się pośmiać mimo grozy, ale trzon tego pytania ma nadal głęboki sens. Szczerze wierzę w to, że wszystko jest po coś. Chętnie zacytuję Alberta Einsteina: „jedynym celem nauki jest odcyfrowanie Zamysłu Boga”. Jeśli nawet przełożymy to na język bardziej laicki, geniusz, jakim niewątpliwie Einstein był, miał na myśli wielki plan, który musi pochodzić od siły wyższej. Jeśli tak, to ludzie też ten plan wykonują, a nauka idzie w takim kierunku, w jakim istota wyższa sobie życzy. W takim razie stwarzanie „humanoida” ma jakiś cel, który można nazwać dobrym, jeśli wierzymy, że plan siły wyższej kieruje się jakimś doskonałym sensem. Podejrzewam zresztą, że pan na zdjęciu w formie doskonałej, czyli dający sobie radę sam i zdolny do samoskopiowania, istnieje już dawno, zamknięty w bunkrze jakiegoś ośrodka.

Czytaj więcej

Joanna Szczepkowska: Wobec wspólnego zagrożenia stajemy się jednością

Tak sobie rozmyślałam, siedząc w kawiarni z pewną młodą kobietą, która umówiła się ze mną w jakiejś swojej sprawie. Nie wiem jakim cudem, ale zaczęła mówić właśnie o swojej fascynacji SI, zwłaszcza tzw. Medyk AI, czyli rożnymi awatarami o ludzkich twarzach, które znakomicie doradzają w każdej medycznej sprawie. Rozmawiając o tym, zamówiłyśmy swoje desery – ja tylko kawę, ona obfite lody z bitą śmietaną i kawał tortu. Podano nam to bardzo szybko, a kobieta przekonywała mnie do tej „aplikacji”, z której korzysta w każdym wymiarze. W ogóle korzysta z AI od dawna, ona napisała jej pracę magisterską, a nawet kilka opowiadań, które kobieta ma nadzieję wydać pod swoim nazwiskiem. Wracając do medycyny, to dokładnie określiła zagrożenia, jakie na nią czyhają, i podała ścisłe zalecenia, które pozwolą jej uniknąć poważnych schorzeń. Patrząc, jak zajada lody, spytałam, jakie to zalecenia, a dziewczyna, sięgając po tort, powiedziała, że miedzy innymi powinna uważać na cukier. Wtrąciłam się więc, że jak widać, nie uważa i czy na pewno powinna dojeść te desery. Uśmiechnęła się uroczo, naprawdę uroczo, uśmiechem osoby bezradnej, wobec swoich słabości. Nic nie poradzi. Kocha słodkie.

Pomyślałam sobie, patrząc na tę młodą kobietę, że właściwie nie trzeba szperać w naukowych dywagacjach, żeby odpowiedzieć sobie na pytanie, po co człowiek postanowił sfabrykować samego siebie. Tamten pan na zdjęciu jest łudząco podobny do człowieka, tyle tylko że jego siłą twórczą są algorytmy. A po co są algorytmy? Służą skuteczności. Skuteczność natomiast służy przetrwaniu. Być może nasz mózg, cielesny, delikatny jak małe zwierzątko, wyczerpał swoje możliwości? Przecież większość z nas w takim czy innym sensie je słodycze choć wiemy, że nam szkodzą. Możemy to przełożyć na politykę, na klimat, na codzienne szkody, jakie wyrządzamy samym sobie. Jeśli zastąpimy mózg skutecznym algorytmem, może przetrwa to, co ma przetrwać? Z góry przepraszam wszystkich, których taka wizja przeraża, a może gorszy. Ja po prostu staram się spojrzeć na nieuniknione z optymistycznej strony. Ten tekst pisałam sama z siebie, bez pomocy aplikacji, dlatego można w niego spokojnie wątpić. Pozdrawiam serdecznie.

Niedawno pisałam o wykorzystaniu sztucznej inteligencji przy stworzeniu całkiem nieprawdziwej Wisławy Szymborskiej i nagraniu jej pośmiertnych opinii. Prawem felietonistów, powinnam teraz całkiem zmienić temat i naprawdę zamierzałam to zrobić, gdyby nie pewien mężczyzna, który pojawił się na zdjęciu w medium społecznościowym. Mężczyzna młody, urodą raczej przeciętny, choć trzeba przyznać, że proporcje sylwetki miał doskonałe. Drążąc ten temat dalej, można było zobaczyć zdjęcie zbliżenia jego twarzy, żywą mimikę i porowatą, nieszczególnie ładną cerę. Jak można było przeczytać, człowiek ten kosztuje ok. 20 milionów dolarów. Na innym zdjęciu widać było, jak za tym panem stoi inny pan, jeszcze nie całkiem zrobiony. Pan był identyczny jak ten z przodu, tylko miał otwarty brzuch, a w nim zamiast wątroby, śledziony i innych narządów, skomplikowany system maszynerii, która przypominała wnętrze radia tranzystorowego, jakie ojciec mi kiedyś pokazał, rozczarowując i przerażając własne dziecko, przekonane do tej pory, że tam siedzi coś żywego i wydaje żywe głosy.

Pozostało 80% artykułu
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Jędrzej Pasierski: Dobre kino dla 6 widzów
Plus Minus
„Konklawe”: Efektowna bajka o konklawe
Plus Minus
Pułapki zdrowego rozsądku
Materiał Promocyjny
Ładowanie samochodów w domu pod każdym względem jest korzystne
Plus Minus
Polacy muszą ratować niemieckie kluby. Miał być wielki rozwój, jest rozczarowanie i ostalgia