Czy politycy w Polsce myślą długofalowo? Spójrzmy na sposób finansowania tzw. 13. i 14. emerytur. Nie są to w istocie emerytury, a dodatki wypłacane seniorom po to, żeby mogli przeżyć, ponieważ świadczenia wypłacane przez ZUS im nie starczają. A nie starczają m.in. dlatego, że Prawo i Sprawiedliwość, chcąc wygrać wybory w 2015 roku, obiecało, że obniży wiek emerytalny do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. PiS dotrzymuje słowa, więc dziś przeciętna kobieta spędzi na emeryturze 24 lata, zaś mężczyzna 14. Wspaniała jesień życia, kłopot w tym, że przy tak długim okresie pozostawania bez pracy odłożonych w ZUS pieniędzy starczy na niewielkie świadczenia.
Luki trzeba więc łatać słynnymi „trzynastkami” wprowadzonymi zapewne całkowicie przypadkowo w 2019 roku i wypłaconymi tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, a także wprowadzonymi dwa lata później „czternastkami”, które, jak każda dobra prowizorka, okazały się świadczeniem stałym. Żeby nadmiernie nie nadwerężać budżetu państwa, postanowiono pożyczyć – częściowo na wieczne nieoddanie – pieniądze na ten cel z Funduszu Rezerwy Demograficznej. Oznacza to, że emeryci korzystają dziś ze środków przeznaczonych na zasypywanie dziury w finansach ubezpieczeń społecznych, kiedy dzisiejsi trzydziesto- i czterdziestolatkowie będą kończyć pracować.
Czytaj więcej
PiS obywateli nie boi się nawet wtedy, gdy gremialnie wychodzą na ulice. Brukseli – gdy grozi zabraniem nam pieniędzy, choć i to nie zawsze. Ale przed głosem Białego Domu staje na baczność – pisze publicysta.
Skąd wtedy weźmiemy pieniądze na świadczenia? Może z wyższych podatków, może z wyższych składek, a może w ogóle nie weźmiemy, tylko podniesiemy wiek emerytalny do 80 lat – i będziemy mieć problem z głowy. Dzisiejsi decydenci zapewne będą wtedy korzystać z zasłużonej emerytury i nie będą tym sobie zaprzątać głowy. A będzie, prawdopodobnie, jeszcze trudniej ze znalezieniem środków, bo PiS już obiecuje Solidarności wprowadzenie emerytur stażowych, które obniżą efektywny wiek emerytalny do ok. 53 lat w przypadku kobiet i 58 w przypadku mężczyzn. Byłby to poziom najniższy w Europie.
Bieda w szkolnictwie
Przez ostatnie trzy dekady politycy doszli do perfekcji w optymalnym wykorzystaniu środków publicznych w celu utrzymania się u władzy. Żadne wielkie reformy, programy i inwestycje nie działają na wyobraźnię wyborców tak, jak pieniądze do ręki, wręczone najlepiej krótko przed głosowaniem. W tej konkurencji najlepiej wypada rządzący obecnie PiS, którzy zamiast rozwiązywać problemy systemowo, próbuje je zasypywać wręczanymi ludziom pieniędzmi.