W Europie rodzi się nowy ład

Polska może skorzystać na rosnących aspiracjach Paryża i francusko-niemieckich tarciach w sprawach bezpieczeństwa.

Publikacja: 13.02.2023 03:00

W Europie rodzi się nowy ład

Foto: instytut nowej europy

W sprawie dostawy leopardów Ukrainie, oprócz samego faktu wsparcia i dostarczenia czołgów, chodziło również o utrzymanie spójności Zachodu względem Rosji i sojuszniczą solidarność. Zapoczątkowane przez Polskę naciski dyplomatyczne na Niemcy zakończyły się sukcesem, ale trwająca kilkanaście dni batalia o zgodę Niemiec pozostawiła znaczącą rysę na ich wizerunku. Koalicja państw najmocniej wspierających Ukrainę może teraz mieć poważne wątpliwości co do wiarygodności Republiki Federalnej Niemiec na zewnątrz, jak i wewnętrznej sterowności państwa kierowanego przez kanclerza Scholza. W trudnych czasach, gdy wisi nad nami niebezpieczeństwo rosyjskiej agresji, solidarność i spójność w działaniu to najcenniejsza waluta. Niemcy właśnie znacząco ją osłabiły.

Tarcia w tandemie

Jakby tego było mało, tarcia widać także w do tej pory całkiem zgodnym niemiecko-francuskim partnerstwie na szczeblu unijnym. Przeforsowanie w Bundestagu wartego 200 mld euro pakietu pomocy publicznej dla niemieckich firm w związku z wysokimi cenami energii zostało we Francji bardzo źle przyjęte – jako zaburzenie zasad unijnej konkurencji. Niemieckie zagrywki protekcjonistyczne zagrywki są nie w smak Francji, która na podobne posunięcia nie jest w stanie sobie pozwolić.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: To USA zdecydują o losie Ukrainy

Niemcy i Francję do tej pory łączyło raczej niechętne pomaganie Ukrainie, powolne przekazywanie uzbrojenia i pomocy dla odparcia rosyjskiej agresji. Kanclerz Scholz lawirował w tym temacie, a Macron uprawiał „dyplomację telefoniczną” i mówił w zachodnich mediach o gwarancjach bezpieczeństwa dla Rosji. W sprawie leopardów możemy zaobserwować jednak ciekawy zwrot Paryża – nie dość, że Francuzi postanowili przekazać Ukrainie swoje bojowe wozy piechoty, to również zaczęli rozważać wysłanie czołgów Leclerc i dołączyli do koalicji państw naciskających na Niemcy w sprawie udzielenia zgody na przekazanie leopardów z zasobów sojuszniczych – w tym ich własnych. Francuzi zaczęli w tej sprawie prowadzić własną grę, chcąc wykorzystać dogodny moment do pomniejszenia roli Niemców i wykreowania Paryża na lidera w sprawach bezpieczeństwa. Politycznie Macron również stara się znaleźć formułę do podniesienia roli Francji. Taką próbą jest zaproponowanie nowej inicjatywy Europejskiej Współpracy Politycznej w październiku w Pradze. Miałoby to być platformą do koordynacji współpracy między Unią a jej sąsiadami, także tymi, którzy mają apetyty na dołączenie do europejskich struktur. Macron stara się zatem pozycjonować jako lider w działaniach zewnętrznych Unii i koordynator tych wysiłków.

Rola Polski

Nie sposób nie zauważyć przy tym wzrostu siły politycznej i militarnej Polski. Warszawa grała pierwsze skrzypce w wywieraniu presji na Niemcy w sprawie dostawy leopardów, a do koalicji chętnych dołączyło liczne grono sojuszników. Wzrost znaczenia polskiej armii został także zauważony przez międzynarodowe media, na przykład przez portal Politico. Polska i szerzej region wschodniej flanki NATO ma zatem szansę zostać nie tylko „biorcą” bezpieczeństwa, chroniącym się pod amerykańskim parasolem, lecz też jego eksporterem. Można mieć taką nadzieję patrząc na potężne zdolności logistyczno-organizacyjne zmodernizowanych sił zbrojnych, wysokie wydatki na armię oraz wzmocnienie w sferze informacji i doświadczeń, biorące się ze ścisłej kooperacji wywiadowczej ze Stanami Zjednoczonymi i Ukrainą.

Zostało to dostrzeżone przez Francję. Emmanuel Macron, wobec niesprzyjającej sytuacji wewnętrznej we Francji, szuka sukcesów na zewnątrz. O ile tradycyjnie Paryż szukał tego wzmocnienia na polu unijnym, o tyle w przypadku leopardów Macron zwietrzył możliwość zmarginalizowania roli Niemiec w sferze bezpieczeństwa europejskiego.

Pierwsze kroki ku odbudowie współpracy z Polską zostały już postawione – konsultacje z Polską dotyczące odbudowy Ukrainy czy kontrakt na zakup wojskowych satelit. Zmieniając swoje dotychczasowe podejście do Rosji, Francja może dużo ugrać – jako mocarstwo nuklearne z liczącymi się w skali globu siłami zbrojnymi, może przestawić się na tory większej współpracy z państwami Europy Wschodniej, zacieśniając relacje dwustronne z najważniejszymi państwami tego regionu. Kooperacja w sferze bezpieczeństwa szybko może przerodzić się we współpracę polityczną, tym bardziej jeśli umożliwi to Paryżowi zmniejszenie znaczenia roli Berlina.

Kres idei autonomii

Wojna w Ukrainie utwierdziła większość państw w przekonaniu o konieczności dalszego zaangażowania Stanów Zjednoczonych na kontynencie. Projekt europejskiej autonomii strategicznej, suflowany zresztą przez Francję, zbudowany na bazie tradycyjnego antyamerykanizmu w kwestii wojskowej, po cichu odszedł w zapomnienie. Nawet prezydent Macron, zapytany o tę kwestię w jednym z ubiegłorocznych wywiadów, stwierdził, że teraz nastał czas „strategicznej intymności”.

Co to znaczy? Nie bardzo wiadomo. Francuzi zdecydowanie nie byli na taki rozwój wydarzeń przygotowani, a wojna w Ukrainie przyniosła szybką zmianę w postrzeganiu roli zobowiązań sojuszniczych i wzajemnej solidarności. Unaoczniła też, jak bardzo Europa nie jest przygotowana do poradzenia sobie bez Stanów Zjednoczonych. Jedną z największych obaw, które skłaniały do myślenia o autonomii, była niepewność co do postawy USA w przypadku konfliktu w Europie i skali ich zaangażowania. Wydarzenia ostatniego roku oddaliły tę obawę, bo Stany Zjednoczone potraktowały konflikt bardzo poważnie i zaangażowały poważne środki w dostawy uzbrojenia i polityczne wsparcie dla Ukrainy.

W tych warunkach autonomia pozbawiona jest sensu – gwarancje sojusznicze wydają się silne jak nigdy wcześniej, przetrwały próbę ognia. Paryż gra tutaj jednak własną grę. Wcześniej autonomia strategiczna miała opierać się na nieufności do amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa i „puszczeniu oka” do sojuszników sceptycznych wobec amerykańskiego zaangażowania. Sytuacja uległa zmianie i Francja, tradycyjnie bazująca na sceptycyzmie wobec USA, szuka nowego rozwiązania, aby zagospodarować na kontynencie europejskim niszę wśród tych, którzy chcą budować wspólnotę bezpieczeństwa w Europie.

To zmiana podejścia francuskiego, bo o ile na początku inwazji rosyjskiej na Ukrainę Paryż, podobnie jak Berlin, kluczył w sprawie dostaw broni, o tyle ostatnio Francuzi podjęli decyzję o przekazaniu swoich bojowych wozów piechoty i dołączyły do koalicji chętnych naciskających na Niemcy w tej sprawie. Niewielu jednak pamięta, że na początku Francuzi deklarowali jedynie przekazanie swoich czołgów Leclerc tym państwom, które oddadzą swoje leopardy na Ukrainę – de facto stojąc na podobnej pozycji co Niemcy. Sytuacja się zmieniła, gdy okazało się, że sprawa leopardów może służyć do wywierania nacisków na Niemcy i pokazanie się przez Paryż jako lider w sprawach bezpieczeństwa. Niemcy utraciły – być może bezpowrotnie – wiarygodność sojuszniczą i nie wykazują cech predystynujących ich do pozycji europejskiego lidera wobec zewnętrznego zagrożenia. W te buty mogą wejść Francuzi – państwo o zdecydowanie bardziej militarnych tradycjach, z efektywnym przemysłem zbrojeniowym i od dawna wydające 2 proc. PKB na wojsko.

Kolejnym punktem, który możemy zaobserwować po sprawie leopardów, jest bardziej antyrosyjski i propolski kurs polityki francuskiej. Zaakceptowanie roli Stanów Zjednoczonych w Europie i docenienie wzrastającej roli Polski oraz wschodniej flanki NATO może posłużyć Francji do zrealizowania aspiracji stania się europejskim liderem bezpieczeństwa. Sprawa wojny w Ukrainie udowodniła, że strategiczna autonomia Europy nie ma większego sensu, a USA w przewidywalnej przyszłości zastąpić się nie da. To Europa Środkowa i Wschodnia stanie się przedłużeniem amerykańskiego parasola bezpieczeństwa nad Europą. Im szybciej „stara” Europa zda sobie z tego sprawę, tym lepiej. A wszystkim wyjdzie na zdrowie porzucenie mrzonek o autonomii strategicznej i o cudownym, pokojowym wciągnięciu Rosji do europejskiej architektury bezpieczeństwa.

Autor jest specjalistą od spraw międzynarodowych, członkiem Klubu Jagiellońskiego

W sprawie dostawy leopardów Ukrainie, oprócz samego faktu wsparcia i dostarczenia czołgów, chodziło również o utrzymanie spójności Zachodu względem Rosji i sojuszniczą solidarność. Zapoczątkowane przez Polskę naciski dyplomatyczne na Niemcy zakończyły się sukcesem, ale trwająca kilkanaście dni batalia o zgodę Niemiec pozostawiła znaczącą rysę na ich wizerunku. Koalicja państw najmocniej wspierających Ukrainę może teraz mieć poważne wątpliwości co do wiarygodności Republiki Federalnej Niemiec na zewnątrz, jak i wewnętrznej sterowności państwa kierowanego przez kanclerza Scholza. W trudnych czasach, gdy wisi nad nami niebezpieczeństwo rosyjskiej agresji, solidarność i spójność w działaniu to najcenniejsza waluta. Niemcy właśnie znacząco ją osłabiły.

Pozostało 90% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kozubal: Dlaczego trzeba bić na alarm
Opinie polityczno - społeczne
Jan Nowina-Witkowski: Reset sceny politycznej po upadku PiS to szansa dla polskiej prawicy
Opinie polityczno - społeczne
Jan Skoumal: Sezon na Polę Matysiak w sejmowym lesie
Opinie polityczno - społeczne
Paweł Łepkowski: Debata wiceprezydencka w USA daje nadzieję na powrót dobrych obyczajów politycznych
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Dlaczego Polska nie chce ekshumacji na Wołyniu?