Mamy do czynienia z problemem społecznym, nie finansowym. Frankowicze, wakacje kredytowe, podważanie WIBOR-u i zmiennej stopy procentowej - czy ktoś zatrzyma tę karuzelę populistycznego szaleństwa?
Od jesieni 2021 roku, gdy Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o pierwszej od ponad dziewięciu lat podwyżce stóp procentowych, rozpoczynając trwający niemal rok cykl podwyżek, nie ustają głosy podważające uczciwość oprocentowania kredytów hipotecznych, a nawet samą ideę kredytów o zmiennej stopie procentowej. Pojawiły się pomysły powszechnej pomocy kredytobiorcom (wakacje kredytowe), pozwy o usunięcie WIBOR-u z umów kredytowych czy postulaty, by państwo odgórnie rozwiązało „problem” zmiennego oprocentowania, wymuszając na bankach wprowadzenie do oferty tanich i bezpiecznych kredytów. W tym festiwalu populizmu biorą udział przedstawiciele organizacji antybankowych, prawnicy liczący na rozszerzenie bazy klientów i politycy walczący o głosy wyborców.
Spadek WIBOR-u – dobrze, wzrost – „manipulacja”
Gdy pod koniec 2021 roku było już jasne, że inflacja wymknęła się spod kontroli, co wymagało zdecydowanej reakcji ze strony władz monetarnych, rozpoczął się cykl od dawna niespotykanych, gwałtownych podwyżek stóp procentowych. W ciągu niespełna roku stopa referencyjna Narodowego Banku Polskiego wzrosła z 0,1 proc. (na którym to poziomie została ustalona w wyniku trzech obniżek po wybuchu pandemii) do 6,75 proc. Co interesujące, trzy- i sześciomiesięczny WIBOR – wskaźnik referencyjny używany do ustalania oprocentowania w kredytach hipotecznych – rósł początkowo szybciej niż stopa referencyjna NBP. Automatycznie więc pojawił się zarzut, że WIBOR jest manipulowany.
We wzroście WIBOR-u nie było jednak nic tajemniczego ani podejrzanego: wskaźniki WIBOR 3M i 6M wskazują na oprocentowanie w okresie najbliższych trzech lub sześciu miesięcy, a RPP spotyka się raz na miesiąc. Jeśli więc rynek oczekuje, że na kolejnych posiedzeniach RPP stopy będą dalej podnoszone, uwzględnia to w wysokości wskaźników referencyjnych. Co znamienne, przez pierwsze miesiące cyklu podwyżek oczekiwania te okazały się z perspektywy czasu zaniżone. Innymi słowy, RPP gwałtownością podwyżek zaskakiwała rynek.
Szybko też okazało się, że raty kredytów o zmiennym oprocentowaniu gwałtownie wzrosły. Tym gwałtowniej, im dłuższy był okres do końca spłaty kredytu, w wielu przypadkach nawet o ponad 100 proc. Od razu więc stało się jasne, dlaczego WIBOR miał być „manipulowany – bo „banki na tym zarabiały”. Teoria ta ma jednak zasadniczy słaby punkt: nie wyjaśnia, dlaczego WIBOR nie był manipulowany, gdy stopy procentowe NBP i wraz z nimi wskaźniki referencyjne spadały.