W ostatnich latach, gdy zagraniczny inwestor decydował się na sprzedaż banku w Polsce, do akcji wkraczały kontrolowane przez państwo instytucje. W okresie rządów PO-PSL, Skarb Państwa przejął kontrolę nad Nordea Bank Polska (w 2014 r.) i Alior Bankiem (w 2015 r.). Z kolei, za rządów PiS, pod hasłem „repolonizacji" przejęto kontrolę nad drugim co do wielkości bankiem w Polsce – Pekao S.A. (w 2017 r.). Stąd, gdy we wrześniu 2019 r. niemiecki Commerzbank ogłosił zamiar sprzedaży większościowego pakietu akcji mBanku, pojawiły się spekulacje, że państwo wkrótce przejmie kontrolę nad tym, czwartym pod względem wielkości bankiem w Polsce.
Taka perspektywa wywołuje zaniepokojenie wielu obserwatorów, co wyrażają tytuły komentarzy prasowych: „O jeden bank za daleko" (Paweł Rożyński, Rzeczpospolita, 25 września 2019 r.), „Dlaczego nie powinno się repolonizować mBanku" (Tomasz Prusek, Dziennik Gazeta Prawna, 15 października 2019 r.), „Wystarczy już państwa w bankowości" (Krzysztof Adam Kowalczyk, Rzeczpospolita, 16 października 2019 r.), „Polonizacja mBanku – nieracjonalna i bezcelowa", (Cezary Mech, Forbes.pl, 23 października 2019 r.), „Bankowa pułapka" (Piotr Gabryel, Do Rzeczy, 4 listopada 2019 r.). Większość z wymienionych komentatorów przyznaje, że dobrze byłoby, aby mBank przeszedł w ręce polskich inwestorów, pod warunkiem, że byliby to inwestorzy prywatni. Wszyscy zarazem przyznają, że nie ma krajowego podmiotu prywatnego, który mógłby przejąć mBank i stać się jego inwestorem strategicznym. Co w tej sytuacji można zrobić? Warto przypomnieć dyskusję sprzed kilku lat na temat pożądanej struktury systemu bankowego w Polsce i roli, jaką w kształtowaniu tej struktury powinno sprawować państwo i państwowi regulatorzy (por. Stefan Kawalec i Marcin Gozdek, „Raport dotyczący optymalnej struktury polskiego systemu bankowego w średnim okresie", Capital Strategy, Warszawa, 31 października 2012.
Postulat „udomowienia" banków
W początkowym okresie transformacji brakowało w Polsce kompetencji w zarządzaniu bankami. W procesie prywatyzacji starano się pozyskać wiarygodnych zagranicznych inwestorów, mogących zapewnić bankom transfer know-how, właściwą kontrolę zarządczą i wsparcie kapitałowe. Zagraniczni inwestorzy strategiczni przyczynili się do modernizacji i rozwoju polskiego systemu bankowego, co miało pozytywny wpływ na rozwój gospodarki. Od tego czasu wykształciły się i zdobyły doświadczenie nowe pokolenia krajowych menadżerów, a polskie banki należą obecnie do najnowocześniejszych w Europie. Powstała szeroka grupa inwestorów instytucjonalnych zarządzających znaczącymi kapitałami i posiadających zespoły kierownicze zdolne do udziału w profesjonalnym systemie nadzoru właścicielskiego. Istnieje silna i relatywnie kompetentna infrastruktura nadzorcza.
Po doświadczeniach globalnego kryzysu finansowego zwracaliśmy uwagę na negatywne konsekwencje ówczesnej sytuacji, gdy ponad dwie trzecie aktywów polskiego sektora bankowego należało do banków kontrolowanych przez zagraniczne grupy bankowe. Decyzje dotyczące polityki kredytowej tych banków były kształtowane przez zagraniczne centrale pod wpływem sytuacji w ich macierzystych krajach, niezależnie od sytuacji w polskiej gospodarce. W dwuleciu 2009-2010 banki kontrolowane z zagranicy obniżyły kredyt dla przedsiębiorstw w Polsce o ponad 12 proc., mimo że w tym czasie polska gospodarka – choć nieco zwolniła – nieprzerwanie rosła i Produkt Krajowy Brutto zwiększył się o blisko 6 proc. W tym samym dwuleciu polskie banki kontrolowane lokalnie (państwowe, prywatne i spółdzielcze) zwiększyły kredyt dla przedsiębiorstw o 22,5 proc., jednakże nie mogło to zrównoważyć zacieśnienia kredytowego ze strony dominującej grupy banków kontrolowanych z zagranicy. W efekcie nastąpił spadek kredytu dla przedsiębiorstw całego sektora bankowego o ponad 6 proc. Zwracaliśmy uwagę, że również w późniejszych latach dynamika kredytu dla przedsiębiorstw w bankach kontrolowanych z zagranicy była w porównaniu z dynamiką w bankach kontrolowanych lokalnie znacznie bardziej procykliczna, a jej zmiany wydawały się powiązane bardziej z dynamiką PKB Eurolandu niż PKB Polski. W świetle tych anomalii uznaliśmy, że dominacja banków kontrolowanych z zagranicy zakłóca prawidłowe wypełnianie przez sektor bankowy funkcji pośrednictwa finansowego. Zwracaliśmy również uwagę na ryzyko, że o dopływie finansowania do kluczowych sektorów polskiej gospodarki będą rozstrzygały decyzje polityczne podejmowane w krajach, w których mieszczą się zagraniczne centrale działających w Polsce banków.
Konsekwencją przekonania o negatywnych skutkach dominacji banków kontrolowanych z zagranicy był postulat zmiany struktury polskiego sektora bankowego poprzez zwiększenie udziału banków kontrolowanych lokalnie. Proponowaną strategię określiliśmy terminem „udomowienie" – zapożyczonym od byłego przewodniczącego KNF Stanisława Kluzy – dla podkreślenia, że kluczowym celem jest to, by faktyczne centrum decyzyjne banku znajdowało się w jego centrali w Polsce, co nie musi wcale oznaczać, że większość akcji ma być koniecznie w ręku inwestorów polskich.