Zgodnie z przewidywaniem bookmacherów tegoroczny finał Eurowizji wygrała szwedzka wokalistka Loreen. Jest pierwszą kobietą, która powtórzyła sukces w konkursie. Pierwszy raz udało się jej to w 2012 r.
Jej tegoroczna piosenka „Tattoo”, która otrzymała 583 głosy, odbiegała od aury większości utworów – na niekorzyść. Zaproponowała utwór w stylu dawnej Eurowizji – podniosły, dość pretensjonalny, mało oryginalny, przypominający w prologu Abbę.
W przeciwieństwie do innych wykonawców, zamiast pokazać się w złożonych, efektownych układach choreograficznych (tłumaczy ją wolniejszy rytm utworu), Loreen wykonywała coś w rodzaju naziemnej gimnastyki w klaustrofobicznej przestrzeni pomiędzy dwoma płaszczyznami. Najbardziej tańczyły szponiaste dłonie z długimi tipsami.
Spełniły się również przewidywania dotyczące drugiej pozycji. Zajął ją Kaarija z Finlandii z piosenką "Cha Cha Cha". Ten utwór otrzymał 526 punktów.