W związku ze wzrostem cen gazu spółka Anwil podjęła decyzję o tymczasowym wstrzymaniu produkcji nawozów azotowych. Grupa Azoty S.A. podała, że zatrzymuje instalacje do produkcji nawozów azotowych, kaprolaktamu oraz poliamidu 6, a Grupa Azoty Puławy czasowo ogranicza produkcję na kolejnych instalacjach. W piątek w rozmowie z Polsat News sekretarz generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Andrzej Gantner był pytany o możliwy wpływ sytuacji na produkcję żywności.
Wstrzymanie produkcji przez Grupę Azoty i Anwil uruchomiło efekt domina, który dotknął branżę spożywczą, zwłaszcza mleczarstwo i browary, a także handel. Dwutlenek węgla - produkt uboczny działalności zakładów chemicznych - jest niezbędny do produkcji piwa, części serów, a także produkcji suchego lodu potrzebnego handlowi.
Czytaj więcej
- Na jesienne dawkowanie nawozów wystarczy, natomiast to nie jest uspokajające do końca dlatego, że na wiosnę stosuje się dużo więcej nawozów - powiedział w Polskim Radiu wicepremier Henryk Kowalczyk.
Gantner powiedział, że do jednej z konsekwencji wysokich cen gazu - "ciągle rosnących cen żywności" - jesteśmy już "trochę przyzwyczajeni". - To pierwsza konsekwencja, ale ona nie wydaje się tak dramatyczna w porównaniu z tym, z czym zetknęliśmy się teraz, czyli z komunikatem, że właśnie zostają wstrzymane dostawy dwutlenku węgla zarówno w formie stałej, jak i gazowej - dodał.
Sekretarz generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności zaznaczył, że problem nie dotyczy tylko browarów. - Mówimy tak naprawdę o dwóch największych branżach spożywczych, kluczowych dla naszego koszyka żywnościowego i dla naszego bezpieczeństwa żywnościowego, czyli o branży mleczarskiej i mięsnej, częściowo o branży przetwórstwa owoców i warzyw - i wielu innych branżach, które mogą bardzo boleśnie odczuć brak dwutlenku węgla - podkreślił.