Daniel Jankowski: To nie kampania wyborcza, a maraton nienawiści

Polski spór polityczny przypomina walki nierozwiniętych cywilizacji, rzucających w siebie kamieniami. Jako człowiek młody, chcący żyć i pracować dla Polski, mam dość polityków, którzy nie dostrzegając problemów społeczeństwa, walczą w maratonie nienawiści o głosy.

Publikacja: 01.10.2023 09:00

„Nie sposób nie zauważyć, że jako wspólnota jesteśmy coraz bardziej zmęczeni politycznymi dyskusjami

„Nie sposób nie zauważyć, że jako wspólnota jesteśmy coraz bardziej zmęczeni politycznymi dyskusjami, w których wszystko można usłyszeć poza merytorycznymi argumentami”

Foto: PAP/Szymon Pulcyn

Teoretycznie – wszyscy chcemy jak najlepiej dla Polski. Mogłoby się wydawać, że różnimy się tylko sposobami, w jakie chcemy osiągnąć najlepsze rozwiązanie dla naszego kraju. Praktycznie – do tworzenia wspólnej przyszłości potrzebny jest dialog, a dziś, zwłaszcza w okresie trwającej kampanii wyborczej, brakuje go w życiu publicznym jak tlenu.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Dlaczego PiS straszy Polaków, że Tusk chciał oddać pół kraju Rosjanom?

Jako człowiek młody, chcący żyć i pracować dla Polski, mam dość polityków, którzy nie dostrzegając problemów społeczeństwa, walczą w maratonie nienawiści o głosy. Dlaczego maratonie nienawiści? Bo jak inaczej można nazwać wyciąganie najgorszych brudów na politycznego rywala, obrażanie go, a nawet grożenie, bez prezentowania żadnego pomysłu dla Polski? Przecież dziś takich polityków nie brakuje.

To przez nijakość naszych elit zniknęliśmy z mapy Europy

W 1910 roku w 100. rocznicę urodzin Fryderyka Chopina, Ignacy Jan Paderewski powiedział: „Uczą nas szacunku do obcych, a pogardy dla swoich. Każą nam miłować wszystkich, choćby ludożercę, a nienawidzić ojców i braci, za to, że nie gorzej, lecz inaczej tylko myślą”. Jeden z późniejszych ojców niepodległej dostrzegał problem, który przecież dla naszej klasy politycznej nie jest nowy. To przez nijakość naszych elit zniknęliśmy z mapy Europy na 123 lata.

Immanentną cechą życia politycznego jest spór. Ale spór o to, kto ma lepszy pomysł na zagospodarowanie naszego kraju. A od lat polskie życie polityczne przypomina ring, w którym zasadą jest siła, a wygrywa ten, kto bardziej ośmieszy politycznego konkurenta. Przypomina to walki nierozwiniętych cywilizacji, rzucających w siebie kamieniami. Nie chcę takiej Polski.

Właśnie chcę żyć w państwie, w którym w pewnych sprawach się nie zgadzamy, bo tylko wtedy można mówić o demokracji

Często słyszy się od ludzi narzekania na brak nowych twarzy w polityce, inni odpowiadają, że przecież każdy, kto pozna polską politykę od środka i jest uczciwy, ucieka stamtąd jak najszybciej. Nie sposób nie zauważyć, że jako wspólnota jesteśmy coraz bardziej zmęczeni politycznymi dyskusjami, w których wszystko można usłyszeć poza merytorycznymi argumentami. Kwintesencją demokracji jest konfrontacja poglądów, a tych brakuje w świecie, gdzie wygrywa ten, który ma usta bardziej pełne krzyku.

Sztuką demokracji jest dialog

Obietnicą w zdrowej demokracji nie może być pokonanie rządu czy opozycji dla samego pokonania, a musi to być jedynie skutek chęci wdrażania swoich pomysłów dla kraju. Wydawałoby się, że jest to oczywiste. Polski dach jest naprawdę wielki i zmieścimy się pod nim wszyscy. Zarówno osoby o wrażliwości lewicowej, centrowej i prawicowej.

Właśnie chcę żyć w państwie, w którym w pewnych sprawach się nie zgadzamy, bo tylko wtedy można mówić o demokracji. Jednak w którym się szanujemy. Być może naszym politykom trzeba przypomnieć zasadę z debat szkolnych miedzy uczniami na lekcjach WOS-u, gdzie jedną z pierwszych jest to, że krytykujemy przede wszystkim poglądy, a nie ludzi je głoszących.

Mówi się, że człowiek uczy się na swoich błędach, jednak ile razy trzeba popełnić ten sam błąd, by zrozumieć, że sztuką demokracji jest dialog? Ważne jednak, aby się nie poddawać i wciąż walczyć o lepszą jakość debaty publicznej, bo warto – dla Polski, dla nas i dla przyszłych pokoleń, które być może będą lepiej rozumiały idee sporu politycznego.

Autor

Daniel Jankowski

Student politologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Jak sam się określa, jest Polakiem, który wrócił do kraju w drugim pokoleniu

Teoretycznie – wszyscy chcemy jak najlepiej dla Polski. Mogłoby się wydawać, że różnimy się tylko sposobami, w jakie chcemy osiągnąć najlepsze rozwiązanie dla naszego kraju. Praktycznie – do tworzenia wspólnej przyszłości potrzebny jest dialog, a dziś, zwłaszcza w okresie trwającej kampanii wyborczej, brakuje go w życiu publicznym jak tlenu.

Jako człowiek młody, chcący żyć i pracować dla Polski, mam dość polityków, którzy nie dostrzegając problemów społeczeństwa, walczą w maratonie nienawiści o głosy. Dlaczego maratonie nienawiści? Bo jak inaczej można nazwać wyciąganie najgorszych brudów na politycznego rywala, obrażanie go, a nawet grożenie, bez prezentowania żadnego pomysłu dla Polski? Przecież dziś takich polityków nie brakuje.

Pozostało 81% artykułu
Komentarze
Estera Flieger: Nauka nie zatrzęsię koalicją, ale środowisko nie odpuszcza
Komentarze
Estera Flieger: Lewica wyłożyła się na sztucznej inteligencji. A wystarczyłoby trochę wyobraźni
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Jak zwalczać alkoholizm. Gawędy Izabeli Leszczyny
Komentarze
Wewnętrzna rekonfiguracja Nowej Lewicy. Co przyniesie?
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Ukraina zmienia postawę w sprawie Wołynia? Ostrożnie z optymizmem