Stosunki między Warszawą a Kijowem stały się z powodu Wołynia tak napięte, że z radością trzeba witać i małe kroki. Choć ze świadomością, że Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej dopiero zamierza wpisać prace poszukiwawcze do swoich planów na rok 2025. I samemu wystąpić w roli ich koordynatora, a polskich ekspertów dopuścić jako obserwatorów.
Czytaj więcej
Blokowanie Ukrainie wejścia do UE, ponieważ Ukraina blokuje ekshumacje Polaków pomordowanych przez Ukraińców w czasie rzezi wołyńskiej, to wpisywanie się w politykę Putina - uważa prezydent Andrzej Duda. Nie zgadza się z nim wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. - Kiedy my mamy postawić te warunki? - pyta i ocenia, że Ukraina zapomniała już o pomocy przekazanej jej przez Polskę od 2022 r.
Na dodatek ma to dotyczyć pojedynczych spraw na wniosek prywatnych osób, obywateli Polski, od lat walczących o pochowanie i upamiętnienie zamordowanych krewnych. Na więcej – obrazujące charakter i skalę zbrodni ekshumacje – nie ma co liczyć.
Tak, jest wojna i są zbrodnie Rosji. Ale czy to nie jest odpowiedni czas na ukraińską refleksję o ludobójstwie na Wołyniu?
„Postaramy się im [tym pojedynczym obywatelom Polski] pomóc mimo wojny i trudnej sytuacji gospodarczej Ukrainy” – tłumaczy ukraiński IPN. To jest zrozumiałe, choć nie wyjaśnia generalnie niechętnego prawdzie historycznej podejścia tej instytucji i braku refleksji elit ukraińskich na temat ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na Wołyniu. Ta refleksja powinna się pojawić właśnie w czasie wojny, w czasie której Rosjanie dopuszczają się zbrodni wojennych.
Ogłoszenie teraz, że poszukiwania szczątków ofiar mają być wpisane do planów na następny rok, może być próbą przełożenia budzącej emocje i obciążającej stosunki polsko-ukraińskie sprawy na potem.