Michał Szułdrzyński: Dlaczego Kaczyński chce pytać w referendum nie o migrantów, ale o poparcie dla rządu

Jarosław Kaczyński chce w pytaniu referendalnym dotyczącym relokacji migrantów zawrzeć pewien haczyk. Czy dadzą się na niego złapać wyborcy? A może to PiS wpadnie w zastawioną przez siebie pułapkę? Argumentów za tym drugim scenariuszem wydaje się dziś więcej.

Publikacja: 11.07.2023 17:09

Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński

Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński

Foto: PAP/Andrzej Lange

Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „Super Expressu” potwierdził, że pytanie referendalne ma dotyczyć nie tyle samej kwestii migracji, co poparcia polityki rządu w tej sprawie. Pozornie to sprytny politycznie ruch, ale też może się on zwrócić przeciwko PiS. – To będzie pytanie dotyczące akceptacji polityki rządu, która zmierza do zdecydowanego odrzucenia zasady przymusowej relokacji nielegalnych imigrantów – wyjaśniał prezes Kaczyński w rozmowie z tabloidem.

Czy tylko w Polsce większość nie chce nielegalnych migrantów?

Dlaczego PiS nie chce pytać o to, czy jesteś za czy przeciw przymusowej relokacji nielegalnych imigrantów do naszego kraju? Bo na takie pytanie prawie każdy w Polsce odpowie „przeciw”. Zresztą nie tylko w Polsce. W większości krajów Unii Europejskiej odpowiedź byłaby taka sama. Tym bardziej, że dyskutowane właśnie w Unii regulacje mają zapobiec nielegalnej migracji do państw UE, a zarazem wprowadzają mechanizm solidarności w przyjmowaniu uchodźców. Osób z prawem do azylu w państwach UE jest ponad dziesięciokrotnie mniej niż tych, którzy chcą się tu dostać z powodów ekonomicznych.

Czytaj więcej

Jarosław Kaczyński zapowiada swoje odejście z rządu

Ale PiS liczy, że nikt w szczegóły nie będzie wnikać. Skoro Polacy nie chcą migrantów, a rząd też jest przeciw migrantom, to postanowiono sformułować pytanie tak, a nie inaczej. Tym bardziej, że poparcie dla antyimigranckiej retoryki rządu może być znacznie wyższe niż dla samego PiS.

Na czym polega trick z referendum w sprawie migracji?

Zorganizowanie referendum w dniu wyborów do Sejmu może sprawić, że część osób rozczarowanych polityką PiS, jednak po tym, jak zdecyduje się wziąć udział w referendum, odda potem, zaciskając zęby, głos na partię rządzącą.

I na tym polega cały trick z referendalnym pytaniem. PiS chce po pierwsze wykorzystać niechęć do nielegalnych migrantów by napędzić sobie głosów, a po drugie wykorzysta równoległości kampanii wyborczej i referendalnej, by omijać przepisy kodeksu wyborczego i zasilać pieniędzmi rządowymi wielką operację propagandową, której finałem mają być październikowe wybory.

Czytaj więcej

Sondaż. Kto obawia się zagrożeń ze strony migrantów? Mężczyźni i wyborcy PiS

PiS dobrze wie, że już zużył wszelkie zasoby do mobilizowania swojego elektoratu i nie ma za bardzo już czym przyciągnąć nowych. Że po ośmiu latach rządów trudno będzie nagle udawać niewiniątko, które nie ma nic na sumieniu. A pobudzając wśród obywateli strach wobec migrantów, można próbować ugrać parę punktów.

Donald Tusk może pokrzyżować plany Jarosława Kaczyńskiego

Skoro plan jest tak świetny, co może pójść nie tak – ktoś zapyta. Otóż kilka rzeczy. Po pierwsze pytanie o politykę rządu to co innego niż pytanie o retorykę rządu. Bo jest to pytanie o fakty, a nie o deklaracje. To zaś daje oręż opozycji, która nie może przecież zacząć nagle chwalić polityki rządu – takie prawo opozycji – by wytykać wszystkie słabości polityki migracyjnej obecnego rządu. A tu rozjazd pomiędzy deklaracjami a rzeczywistością jest kolosalny. I to właśnie wykorzystywał Donald Tusk wypominając wydawanie wiz migrantom ekonomicznym z państw muzułmańskich. Rzut oka na mieszankę ras, kultur i religii wśród kierowców przejazdów taksi na aplikację czy dostawców jedzenia pokazuje, że o polityce naszego kraju w ostatnich latach można powiedzieć wszystko, tylko nie to, że była nieimigrancka.

Sławomir Mentzen i Krzysztof Bosak. To oni zyskają na referendum

Z tego też powodu cała kampania referendalna może być na rękę Konfederacji. Sławomir Mentzen czy Krzysztof Bosak zawsze będą bardziej wiarygodni w straszeniu migrantami niż Jarosław Kaczyński. Wszak za rządów PiS wizy dostali nie tylko pracownicy z dalekiej Azji czy Kaukazu, ale też setki tysięcy Ukraińców. A to PiS jest twarzą zaangażowania w przyjmowanie ukraińskich uchodźców. I moralnie miał rację. Tyle, że to Konfederacja była siłą, która protestowała przeciwko „ukrainizacji” Polski. Jeśli więc będą się pojawiały jakieś napięcia związane z obecnością setek tysięcy ukraińskich przybyszów (a z powodu ich liczby będą się pojawiały), Konfederacja będzie znacznie bardziej wiarygodna niż PiS.

Czytaj więcej

Ponad połowa Polaków uważa, że referendum ws. uchodźców ma pomóc PiS w wyborach

Czy Jan Paweł II jest jeszcze tematem kampanii?

Po trzecie wreszcie może się okazać, że temat migracji na dłuższą metę nie będzie aż tak gorący, jak wydaje się dzisiaj. Wydawało się już od początku roku, że tematem kampanii będą kolejne sprawy, o których już dziś średnio pamiętamy. Czy kwestia pamięci Jana Pawła II jest dziś gorącym politycznie tematem? Nie, choć w marcu był to najgorętszy temat. 800+ też już nie rozpala wyobraźni politycznej tak samo jak dwa miesiące temu, gdy zostało ogłoszone. W sprawie migrantów w świecie realnym – nie w polityczne narracji – też niewiele się dzieje. Gdy wygasną protesty we Francji, gdy pojawią się inne wyzwania i problemy, często nieoczekiwane, temat migracji może stać znacznie bardziej letni niż dziś. Nie ma wszak setek tysięcy Syryjczyków idących pieszo przez Europę jak w 2015 roku. Dlatego może być ciężko całkowicie sztucznie utrzymać wysokie nim zainteresowanie. Gdyby tak się stało, referendum może okazać się dla PiS bardziej obciążeniem, niepotrzebnym wydatkiem w sprawie, która mało kogo porusza, niż polityczna wunderwaffe.

Dlatego widzę więcej argumentów na rzecz twierdzenia, że referendum może na końcu się przydać PiS jak umarłemu kadzidło, zamiast stać się politycznym panaceum.

Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „Super Expressu” potwierdził, że pytanie referendalne ma dotyczyć nie tyle samej kwestii migracji, co poparcia polityki rządu w tej sprawie. Pozornie to sprytny politycznie ruch, ale też może się on zwrócić przeciwko PiS. – To będzie pytanie dotyczące akceptacji polityki rządu, która zmierza do zdecydowanego odrzucenia zasady przymusowej relokacji nielegalnych imigrantów – wyjaśniał prezes Kaczyński w rozmowie z tabloidem.

Czy tylko w Polsce większość nie chce nielegalnych migrantów?

Pozostało 92% artykułu
Komentarze
Estera Flieger: Nauka nie zatrzęsie koalicją, ale środowisko nie odpuszcza
Komentarze
Estera Flieger: Lewica wyłożyła się na sztucznej inteligencji. A wystarczyłoby trochę wyobraźni
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Jak zwalczać alkoholizm. Gawędy Izabeli Leszczyny
Komentarze
Wewnętrzna rekonfiguracja Nowej Lewicy. Co przyniesie?
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Ukraina zmienia postawę w sprawie Wołynia? Ostrożnie z optymizmem