Oceniając obietnice złożone w kończącej się kampanii wyborczej, ekonomiści podkreślają przede wszystkim astronomiczne koszty ich realizacji.
W przypadku Zjednoczonej Lewicy – według Forum Obywatelskiego Rozwoju – to aż 454 mld zł w latach 2016–2019. Propozycje Lewicy mogą też zwiększyć dochody państwa o ok. 60 mld zł w ciągu roku, a więc koszty netto finansowane wzrostem długu to 394 mld zł – oszacował FOR.
W przypadku PiS koszty netto to 138 mld zł, ruchu Kukiz'15 – 87 mld zł, PO – 21,5 mld zł, a PSL – 18 mld zł (bez kosztów podwyżki emerytury minimalnej). Realizacja propozycji tylko jednej partii – Nowoczesnej Ryszarda Petru – mogłaby oznaczać zyski netto dla budżetu państwa, czyli spadek długu o ok. 30 mld zł do końca 2019 r.
– Propozycje większości partii, w tym także PiS i PO, trudno nazwać programami, to raczej loteria obietnic wyborczych wybranych przez spin doktorów jako przynęta na wyborców – oceniła w środę Konfederacja Lewiatan. Zdaniem jej ekspertów praktycznie w każdym programie, może poza Nowoczesną, można wskazać elementy o silnym, negatywnym wpływie na gospodarkę.
W kategorii podatki dla firm najmocniej oberwało się PiS-owi, Zjednoczonej Lewicy oraz Kukiz'15. Partie te mówią o opodatkowaniu banków, transakcji finansowych, hipermarketów, zysków międzynarodowych zagranicznych itp. – Podatek od sektora finansowego zmniejszy zdolność i skłonność banków do udzielania kredytów, a przez to dostęp do finansowania przede wszystkim dla małych firm – mówiła Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Lewiatana. Podatek od supermarketów to straty dla konsumentów, bo wzrosną ceny produktów, i dla dostawców, bo hipermarkety wymuszą obniżki ich marż.