Korespondencja z Brandenburgii
1 września odbyły się wybory w Saksonii i Turyngii. W tych landach na południu dawnej NRD prorosyjskie partie, Alternatywa dla Niemiec (AfD) i Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW), zdobyły wspólnie odpowiednio 42,4 proc. i 48,4 proc. głosów. W Brandenburgii według ostatnich sondaży razem mają od 41,5 do 45 proc. Ale w tym landzie prorosyjskie tony słychać i w innych partiach, łącznie z rządzącą tu od zjednoczenia Niemiec socjaldemokratyczną SPD. Co wygląda jak próba odbicia elektoratu od AfD i BSW.
Socjaldemokratyczny premier Brandenburgii Dietmar Woidke uważa, że rząd federalny, pod wodzą kanclerza Olafa Scholza z SPD, za dużo mówi o dostawach broni dla Ukrainy, a za mało o dyplomatycznych wysiłkach na rzecz zakończenia wojny.
Czytaj więcej
Tryumf AfD w Turyngii. Jeszcze nigdy na poziomie landu nie było zwycięstwa skrajnej prawicy w Republice Federalnej Niemiec. To szok dla elit. Czy początek końca niemieckiej demokracji?
Politolożka z Europejskiego Uniwersytetu Viadrina: Brandenburgia jest szczególnie prorosyjska
– Brandenburgia jest szczególnie prorosyjska – mówi „Rzeczpospolitej” dr Anja Hennig, politolożka z Europejskiego Uniwersytetu Viadrina we Frankfurcie nad Odrą, na wschodzie Brandenburgii, przy polskiej granicy.
Jak podkreśla, i w landzie, i w samym Frankfurcie nad Odrą rosyjska wojna przeciw Ukrainie stała się centralnym tematem kampanii wyborczej, choć nie jest to temat lokalny. – Tu ludzie są raczej po stronie Rosji i przeciw rozszerzeniu NATO na wschód. I domagają się pokoju – mówi dr Hennig, dodając, że AfD i BSW udało się politycznie wykorzystać temat wojny w Ukrainie, tę „tęsknotę za pokojem”. Obie partie mieszają umiejętnie ofiary ze sprawcami. „W radykalnie uproszczony sposób” stawiają sprawę – mamy wybór: wojna albo pokój, i to od federalnych władz Niemiec zależy, czy dojdzie do negocjacji pokojowych, czy też nie dojdzie.