Chodzi o art. 11 ust. 1a, który znalazł się w projekcie zmian ustawy refundacyjnej. „To przepis, który uniemożliwia złożenie wniosku refundacyjnego na lek konkurujący ceną z produktem, któremu wygaśnie ochrona patentowa” – tłumaczą firmy z Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego. „Zważywszy, że rozpatrywanie wniosku trwa do pół roku, opóźni to znacząco wprowadzenie konkurencji na rynek. Przez ten czas NFZ i pacjenci poniosą olbrzymie straty, bo będą płacić wciąż wysoką ceną za lek, podczas gdy po wejściu konkurencji spada ona co najmniej o 25 proc., a czasem o ponad połowę” – argumentują.
Ministerstwo Zdrowia (MZ) broni jednak tego zapisu, tłumacząc, że jeśli dopuści do refundacji lek „podejrzewany” o naruszenie przepisów patentowych i dotyczących wyłączności rynkowej, może dojść do procesu, w trakcie którego preparat ten będzie i tak niedostępny dla pacjentów. „Z punktu widzenia pacjenta sytuacja, kiedy widzi on na wykazie leków refundowanych tańszy lek niż oryginał i nie może go kupić, gdyż jego sprzedaż została zablokowana w postępowaniu sądowym, jest niewłaściwa – uzasadnia MZ w odpowiedzi na nasze pytania. – Dodanie ust. 1a do art. 11 ustawy refundacyjnej zapewni stabilność list refundacyjnych, podstaw limitów, a tym samym przejrzystość i pewność obrotu”.
Czytaj więcej
Wejście w życie nowej listy leków refundowanych (obowiązującej od 1 marca br.) oznacza, że pacjenci zapłacą więcej niż do tej pory za 601 leków. Wśród nich są m.in. insuliny stosowane w leczeniu cukrzycy. Niektóre drożeją o kilkadziesiąt złotych.
Firmy farmaceutyczne produkujące zamienniki leków innowacyjnych wskazują jednak, że istnieje wiele rozwiązań, które mogłyby zabezpieczać interesy płatnika (NFZ) i pacjentów na wypadek tego typu sytuacji. Resort mógłby np. w trybie natychmiastowym skrócić lub zawiesić decyzję refundacyjną tańszego leku albo ją anulować, dokonać korekty obwieszczenia i przywrócić poprzednią cenę.
– Więc ani pacjent, ani NFZ nie byliby stratni, w przeciwieństwie do sytuacji, w której mimo rejestracji tańszego leku wciąż płacą więcej w oczekiwaniu na objęcie go refundacją – mówi Krzysztof Kopeć, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego.