Ambasada Chin od 26 listopada nie wydaje już wiz na Litwie. Oficjalnym powodem są sprawy techniczne, ale nikt nie ma wątpliwości, że chodzi o litewskie stanowisko w sprawie Tajwanu. W Wilnie 18 listopada zostało otwarte przedstawicielstwo kraju, który Pekin uważa za część komunistycznych Chin.
Litewscy biznesmeni nie przywiązują zbytniej wagi do decyzji o zawieszeniu wydawania wiz na Litwie, pisze agencja BNS. Ostatnio, jak powiedzieli, wyjazdy do Chin stały się rzadkie, a wizy, jeśli to konieczne, można uzyskać w chińskich ambasadach w innych krajach.
„Wyjazd tam (do Chin – BNS) jest teraz bardzo trudny, bo trzeba się bardzo długo izolować, pomimo wszystkich szczepień, zaświadczeń i badań, więc dziś te wizyty są zamrożone przez koronawirusa, notabene, z obie stron. Sam byłem w Chinach po raz ostatni w 2019 roku. Oczywiście nie ma w tym nic dobrego, ale ja też nie widzę większych problemów. Jeśli nadal ktoś musi jechać do Chin, to najpierw uda się do sąsiednich krajów - Polski lub Łotwy po wizę" - mówi Vidmantas Janulevičius, prezes Konfederacji Przemysłowców Litwy.
Czytaj więcej
Chińskie "alarmujące" działania stoją w sprzeczności z retoryką Pekinu, który utrzymuje, iż promuje pokój i dobrobyt w regionie - oświadczył minister obrony Australii, Peter Dutton po tym, jak chiński okręt wywiadowczy został wykryty na wodach wyłącznej strefy ekonomicznej Australii.
Zdaniem właściciela koncernu Norfa, Dainiusa Dundulisa, decyzja Chin w sprawie wiz nie ma wpływu na biznes, który reprezentuje, ponieważ pracownicy firmy od dwóch lat nie wyjeżdżali do Chin z powodu pandemii.