Polskie banki prześcigają się w obniżaniu oprocentowania pożyczek, przez co podstawowe koszty kredytu są właściwie najniższe w historii. Tak niskiego oprocentowania nie było u nas nawet w czasie boomu kredytowego (2006–2007 r.).
Taniej już nie będzie
Liczby mówią same za siebie. Oprocentowanie kredytu konsumpcyjnego spadło z 12,6 proc. w maju 2014 r. do 8,8 proc. obecnie. Zadłużanie się na cele mieszkaniowe wiąże się z płaceniem odsetek w wysokości 3,6 proc. wobec 4,6 proc. przed rokiem. Na tanim kredycie korzystają również firmy. Pożyczając pieniądze, zapłacą one odsetki w wysokości 3,6 proc. wobec 4,7 proc. rok wcześniej.
Spadające oprocentowanie to oczywiście pochodna obniżki stóp procentowych. Po październikowej i marcowej redukcji są one najniższe w historii.
Zdaniem Mikołaja Fidzińskiego, analityka Comperii, do czasu podwyżki stóp procentowych nie powinno dojść do bardziej widocznych trendów spadkowych lub wzrostowych. – Oczywiście poszczególne banki zawsze będą modyfikowały swoje oferty, ale ogólnie najbliższe miesiące powinny być stabilne. Dziś średnie oprocentowanie nominalne pożyczek gotówkowych w bankach (na 5 tys. zł na rok) wynosi 8,3 proc. i ma lekką tendencję spadkową. Marże kredytów hipotecznych też są raczej stabilne, więc do momentu podwyżki WIBOR oprocentowanie będzie rekordowo niskie – stwierdza.
Słabiej od prognoz
Co ciekawe, niskie stopy procentowe nie przekładają się mocno na zwiększoną akcję kredytową. Według wtorkowych danych NBP o podaży pieniądza, w czerwcu wartość kredytów dla gospodarstw domowych była o 7,9 proc. wyższa niż przed rokiem (wyniosła 624,5 mld zł), a dla firm wyższa o 6,9 proc. (313,5 mld zł). Prognozy bankowców z początku roku zakładały znacznie szybsze tempo wzrostu (wartość kredytów dla firm miała się zwiększyć o 14 proc. r/r, a kredytów konsumpcyjnych o 13,6 proc.).