– Projekty takie jak DeepMind pokazują, że można tworzyć bardzo ambitne systemy głębokiego uczenia maszynowego, które nie tylko będą robić pewne rzeczy lepiej niż ludzie, ale w ogóle dostrzegać rozwiązania dla pewnych problemów, których ludzie nie byliby w stanie zauważyć – przekonuje Przegalińska.
Putin wie, kto będzie władał światem
Deep Patient czy DeepMind to przykład „deep learningu" – maszyna uczy się sama przez obserwacje i kolejno powtarzane doświadczenia, choć bez bezpośredniego wpływu człowieka. Programy tego typu automatycznie modyfikują swoją wiedzę, by poprawić wydajność. Nie działają przy tym na podstawie wyraźnych instrukcji od „nauczyciela", wzorców ze szkoleń czy wcześniejszych eksperymentów. Głębokie uczenie zastosowano m.in. w wyszukiwarce Google, w systemach przewidujących trzęsienia ziemi czy programach rozpoznawania obrazów. Uczenie maszynowe z reguły wymaga jednak, często olbrzymiego, zaangażowania ludzi. Np. amerykański startup Figure Eight (przejęty dwa lata temu za 300 mln dol. przez australijską firmę Appen specjalizującą się w rozwoju AI) zatrudniał dorywczo setki tysięcy ludzi na całym świecie, by godzinami, dzień po dniu, wskazywali komputerom, co znajduje się na kolejnym prezentowanym zdjęciu. Miliony fotografii, tysiące nauczycieli, nieustanne szkolenie. Figure Eight, pracujący m.in. na zlecenie Facebooka i Google'a, właśnie w ten sposób uczył autonomiczne samochody rozpoznawać znaki i przechodniów, czy identyfikować w mediach społecznościowych wpisy szerzące tzw. mowę nienawiści.
Ale AI to nie tylko samojezdne pojazdy czy medyczne urządzenia, które mimo wszystko dla wielu z nas pozostają abstrakcją. Jeśli ktoś korzystał w swoim smartfonie z systemem Android z funkcji tłumacza lub włączał asystenta Siri w iPhonie, to miał w praktyce kontakt z tą technologią. Stojący za tym pierwszym rozwiązaniem koncern Google to dziś jedna z wiodących firm rozwijających zaawansowane systemy sztucznej inteligencji. Nie bez kozery gigant w 2013 r. zatrudnił wspomnianego już Geoffreya Hintona. Guru sektora AI, na co dzień wykładowca Uniwersytetu w Toronto, współtworzył Google Brain, jednostkę koncernu specjalizującą się w najbardziej zaawansowanych projektach z zakresu sztucznej inteligencji (to ona przyczyniła się choćby do powstania popularnego Tłumacza Google'a).
Termin sztuczna inteligencja po raz pierwszy ukuto w 1956 r. podczas konferencji zorganizowanej przez Dartmouth College w New Hampshire – AI zdefiniowano wówczas jako „system, który świadomie postrzega otoczenie i reaguje na nie tak, by zmaksymalizować swoje szanse powodzenia". Od tego czasu algorytmy przeszły długą drogę. Dziś w praktyce badacze starają się tworzyć algorytmy, które nie tylko naśladują ludzką inteligencję podczas wykonywania zadań, ale mogą też sukcesywnie ją udoskonalać na podstawie zbieranych informacji. To dlatego AI karmi się milionami danych, aby poszerzała swoją wiedzę i zdobywała doświadczenie. Oczekiwane korzyści mają sprawić, że medycyna stanie się bardziej skuteczna, a biznes – bardziej dochodowy. Jak wynika z badań, aż 80 proc. banków deklaruje, iż zdaje sobie sprawę z zalet płynących z wdrażania systemów sztucznej inteligencji. Szacuje się, że instytucje finansowe, które zastosują AI, zaoszczędzą tylko do 2023 r. niemal 0,5 bln dol.
– Algorytmy umożliwiają pracownikom podejmowanie natychmiastowych decyzji kredytowych, pomagając im w ocenie ryzyka. Jak wskazują badania, już niemal co piąta instytucja z sektora bankowego zaangażowała AI do pracy w kilku działach – wylicza Marcin Somla, dyrektor SER Group specjalizującej się w oprogramowaniu dla firm.
Biznes sięga po AI, bo to sposób na podniesienie produktywności. Ale i możliwe zastosowania czysto konsumenckie sztucznej inteligencji dają tej technologii pole do popisu. W imię naszego komfortu. Wyobraźmy sobie przyszłość, w której automatyczny asystent układa zadania na nadchodzący tydzień, fotel w biurze dostosowuje swoją pozycję tak, aby ból kręgosłupa nie powrócił. Po drodze automatyczny doradca finansowy pomaga w planach urlopowych i sugeruje rezerwacje wakacji, które przypadną do gustu całej rodzinie i nie przekroczą domowego budżetu, a treści umów uzgadniamy z cyfrowym prawnikiem, który sprawnie porusza się w labiryncie paragrafów. To idylliczna wizja. Ale Marcin Sugak, ekspert firmy Ericsson, zaznacza, że inteligentne maszyny nie będą zwykłymi automatami czy też uległymi sługami bezmyślnie podążającymi za naszymi zachciankami. Oczywiście, będą o nas i nasze otoczenie dbały. – Ale również będą wykorzystywane przez świat przestępczy – ostrzega. W 2017 r. Władimir Putin zadeklarował, że kraj, który stanie się liderem w technologii AI, będzie „władał światem". To pokazuje nie tylko znaczenie sztucznej inteligencji, ale i zagrożenia. I to nie tylko ze strony tych, którzy sięgają po AI.