Trudności z ustaleniem tożsamości wszystkich pasażerów, którzy podróżowali do Medjugorje, dotyczą osób zmarłych lub nieprzytomnych, które nie miały przy sobie dokumentów – tłumaczy Ambasada RP w Chorwacji. W sobotę nad ranem polski autokar wiozący pielgrzymów zjechał z autostrady i uderzył w betonową zaporę. Zginęło 12 osób, 19 jest w stanie ciężkim.
Ambasada Polska w Zagrzebiu tłumaczy, że choć posiada wstępną listę poszkodowanych, „nie zawsze pomagają informacje o znakach szczególnych, jakie przekazują bliscy ofiar”. Nieaktualne bywają także zdjęcia z dokumentów tożsamości. „Wszystkim osobom pobierane są odciski palców, które muszą być przekazane urzędowo przez władze chorwackie” – podaje ambasada i podkreśla, że „czasem nawet rodziny, które już przyjechały do Chorwacji, mają wątpliwości co do tożsamości ich bliskich”. Według nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej” problemy były z identyfikacją trzech z dwunastu osób, które zginęły.
Czytaj więcej
Kierowcy ostatni raz zmienili się w Czechach – zeznali pasażerowie, którzy przeżyli wypadek pod Zagrzebiem. Tachograf pokaże, ile rzeczywiście jechali.
Chorwacki dziennik „Jutarnji list” napisał, że dotychczasowe ustalenia śledztwa wskazują, iż na drodze nie ma śladów hamowania, „co wskazuje na to, że kierowca najprawdopodobniej zasnął” (on sam zginął na miejscu – przyp. red.). Jednak insp. Mariusz Ciarka, rzecznik komendanta głównego policji, w rozmowie z „Rzeczpospolitą” podkreśla, że nowoczesne systemy ABS nie zostawiają już śladów hamowania. – Nie przesądzałbym na tym etapie śledztwa, że to jest przyczyna wypadku. Ustalanie, co naprawdę wydarzyło się na drodze A4, będzie trwało wiele miesięcy – dodaje Ciarka.
Zdaniem eksperta od rekonstrukcji wypadków drogowych zdarza się jednak, że przy silnym hamowaniu ślad taki zostaje. Nie ma jednak jednej reguły i takiego samego przypadku. – Co ważne jednak, fakt hamowania nie ma istotnego znaczenia przy ocenie wypadku i jego rekonstrukcji. – Wszystko zależy od jakości materiału dowodowego z miejsca zdarzenia i innych dokumentów, które biegli muszą przeanalizować. Na tym etapie jest za wcześnie, by wyciągać jakiekolwiek wnioski – przestrzega ekspert.