Powinniśmy szybko wysłać na Białoruś Jurka Borowczaka, Władka Frasyniuka... – mniej więcej tymi słowy rzucił śmiałą myśl redaktor starszego pokolenia. Piękny pomysł padł kilka dni temu podczas porannej rozmowy radiowej. Eksport byłych dysydentów z Polski miałby na celu dopomóc rewolucji u naszego sąsiada i służyć podzieleniu się cennymi dysydenckimi doświadczeniami. Wzniosła w intencjach propozycja na tle ciągnących się sporów o Solidarność wprawić jednak może w osłupienie. A przed nadchodzącymi obchodami 40. rocznicy powstania związku zawodowego można się było, słysząc ją, zakrztusić poranną kawą.
Albowiem w 2020 r. do rangi symbolicznie najważniejszego wydarzenia „upamiętniającego" Sierpień urasta spór o dwie legendarne tablice z 21 postulatami. Przypomnijmy, że wykonane na sklejce wisiały na dachu portierni stoczniowej jednej z bram. Obecnie znajdują się one na wystawie stałej w Europejskim Centrum Solidarności. Jednak robotniczą „relikwię" chce odzyskać Narodowe Muzeum Morskie, w którym istotnie była ona przechowywana przez całe lata. W grudniu 2019 r. złożone zostało pismo o wypowiedzeniu umowy o wypożyczeniu tablic. ECS się sprzeciwia. Część dysydentów protestuje przeciwko przeniesieniu tablic, część ten postulat popiera – i tak dalej.
Jeśli dojdziemy do etapu egzekucji komorniczej w świetle kamer, fleszy i iPhone'ów, będzie to jeden z bardziej „wychowawczych" performance'ów pokolenia Solidarności. Swoiste „kłócić się jak Polak z Polakiem", wersja 2.0 dla młodych obywateli.
Oczywiście impulsy do sporu o tablice płyną z wielkiej polityki. Jednakże nawet ów rytualny spór przeszedł pewną ewolucję. Od pewnego czasu w nowy sposób zasila on politykę międzypartyjną. Polemiki, kto dorósł do sierpniowego ideału Solidarności, a kto nie, bo go zdradził – trwają niemal tak długo jak sam związek zawodowy – i same już mają swoją historię. Sukces Sierpnia'80 miał zbyt wiele matek, a już na pewno zbyt wielu ojców, by w warunkach wolności można było się nie pokłócić.
Jednakże w obecnych sporach o tablice widać coś więcej. Otóż wybór tej, a nie innej interpretacji Sierpnia'80 wraz z następstwami ma usprawiedliwiać i legitymizować – oczywiście na tle historii – dzisiejszą bezkompromisowość w polityce międzypartyjnej. W 2020 r. obecnie rządzący politycy i przynajmniej część ich sympatyków hołduje tej interpretacji historii najnowszej, wedle której zgniłe jabłka znajdowały się w solidarnościowym koszyku już w 1980, później komunie należało „mocniej przyłożyć", nie układać się z „czerwonymi" itd. Tu interpretacja historii ma ewidentnie posłużyć obecnym działaniom, dozwolone są wszystkie chwyty na drodze do dalszego likwidowania rzekomo „skażonej" moralnie III RP.