Ponad 20 lat temu nikt nie słyszał u nas o ubezpieczeniach szefów firm od odpowiedzialności za podejmowane przez nich decyzje i ich skutki. W 1992 r. polskie towarzystwa sprzedały zaledwie jedną taką polisę, nazywaną Directors & Officers.
Ostatnio, zwłaszcza w kryzysie, który doprowadził do upadłości wielu firm, stały się one popularne. Akcjonariusze za problemy spółki winią często zarząd, który bez odpowiedniego ubezpieczenia odpowiada za błędne decyzje własnym majątkiem.
Zapłać za upadłość
Kryzys wprawdzie powoli mija, ale prezesi i dyrektorzy wolą dmuchać na zimne. – W 2013 r. firma AIG w Polsce odnotowała 20-proc. wzrost liczby zawieranych polis ubezpieczenia D&O – informuje Adam Gmurczyk, dyrektor Ubezpieczeń Financial Lines w AIG, głównego gracza na polskim rynku w tym segmencie ubezpieczeń. – Co znamienne, klienci coraz częściej wybierają wyższe limity sumy ubezpieczenia. W przypadku limitów powyżej 50 mln zł dynamika wzrostu w 2013 r. wyniosła ponad 30 proc.
150 mln zł domagali się akcjonariusze jednej ze spółek od członków jej zarządu za problemy firmy
Nic dziwnego, skoro wypłaty odszkodowań coraz częściej są milionowe. W ub.r. np. AIG zakończyło postępowanie, w ramach którego w drodze ugody wypłaciło kilkanaście milionów złotych. Skarżący – akcjonariusze firmy – uznali, że zarząd działał na szkodę spółki. W ramach postępowania wypłacono również kilka milionów złotych na pokrycie kosztów obrony, specjalistycznych analiz oraz ekspertyz, zarówno prawnych, jak i finansowych. – Była to kolejna rekordowa wypłata z polis ubezpieczenia D&O zrealizowana w Polsce – podkreśla Gmurczyk.