Po ponad dwóch latach działania PPK pełną parą (i po czterech od startu programu) w funduszach tych pracuje około 18 mld zł. Optymiści powiedzą zapewne, że lepszy rydz niż nic, pesymiści – że wynik ten jest poniżej nawet ostrożnych oczekiwań.
Znaczenie dla mniejszych
Jeszcze na początku zeszłego roku analitycy Trigona DM szacowali, że w 2023 r. do PPK popłynie 5,7 mld zł, z czego 2,4 mld zł miało trafić na GPW. W kolejnym roku kwota ta miała urosnąć do 2,5 mld zł. Co więcej, wartości tych przepływów i tak były rewidowane w dół w porównaniu z prognozami z 2001 r. Niestety, wygląda na to, że zakupy polskich akcji ze środków pracowniczych planów kapitałowych będą w tym roku wyraźnie skromniejsze, niż zakładali analitycy na początku 2022 r.
Czytaj więcej
Jeśli komuś przyjdzie do głowy, by coś majstrować przy PPK, sięgnąć po te pieniądze, będzie to przynajmniej na dekady koniec programów długoterminowego oszczędzania w Polsce – mówi Bartosz Marczuk, wiceprezes PFR.
Jak wyliczył serwis Analizy.pl, w lipcu do PPK napłynęło 0,57 mld zł netto, na co złożyły się wpłaty pracodawców i pracowników, ale także wpłaty powitalne z Funduszu Pracy. Serwis szacuje, że po odjęciu wpłat powitalnych i rocznych po marcowym autozapisie miesięczne napływy do PPK wynoszą blisko 0,5 mld zł netto, w tym około 0,43 mld zł trafia do PPK prowadzonych w formie funduszy inwestycyjnych, a pozostałe 0,06 mld zł do funduszy w formie DFE oraz UFK. Biorąc pod uwagę, że udział akcji polskich w portfelach PPK wynosi około 35 proc., to co miesiąc na krajowy rynek akcji wędruje suma 170 mln zł jako popyt tego typu produktów.
– Pamiętajmy, że nie całość wpłat trafia na GPW. PPK inwestują także zagranicą oraz – patrząc na nie jako całość – mają sporą ekspozycję na rynku długu – tłumaczy Łukasz Bugaj, doradca inwestycyjny w BM Millennium. – Można mniej więcej szacować, że około jednej trzeciej kwoty napływów trafia na GPW, a to pomniejsza 500 mln zł do około 170 mln zł. Nie jest to kwota bardzo istotna z punku widzenia warszawskiego rynku, choć z drugiej strony nie można powiedzieć, że nie ma znaczenia – ocenia Bugaj. Jak twierdzi, można mówić o przynajmniej dwóch istotnych zaletach. – Po pierwsze, to stabilny comiesięczny napływ. Po drugie, kwota napływów powinna się zwiększać wraz rosnącą partycypacją i poziomem nominalnych płac. Krajowe spółki o dużej kapitalizacji wciąż pozostają w znacznej mierze zależne od kapitału zagranicznego, ale w przypadku mniejszych spółek rola PPK już ma pewne znaczenie – zauważa ekspert BM Millennium. – Należy mieć nadzieję, że to jedynie przedsmak tego, co będziemy mogli zaobserwować w przyszłości – podkreśla Bugaj.