W czwartek Uber opublikował raport bezpieczeństwa w trakcie organizowanych pod marką Ubera przejazdów w latach 2019 i 2020. To drugi taki raport (poprzedni obejmował lata 2017-18) więc można już dokonywać pewnych porównań i widać spadki w liczbach bezwzględnych.
W latach 2019-20 odnotowano w Uberze 3824 zgłoszenia pięciu najważniejszych kategorii napaści seksualnych – od pocałunku bez zgody po penetrację bez zgody. To spadek w stosunku do poprzedniego raportowanego okresu, gdy odnotowano 5981 takich przypadków. Jednak nie warto twierdzić, że zagrożeniem są kierowcy – byli oni stroną oskarżoną w 43 procentach przypadków.
Spadała także liczba gwałtów – w 2020 odnotowano 141, w 2019 247. W tym czasie liczba przejazdów w USA spadła z 1,4 mld w 2019 do 650 mln w 2020, więc procentowy udział gwałtów nieznacznie wzrósł z 0,00000018 proc. do 0,00000022 proc.
- Każdy zgłoszony incydent stanowi wstrząsające doświadczenie życiowe dla osoby, która przez to przeszła. Nawet jedno zgłoszenie to o jedno zgłoszenie za dużo – stwierdza Uber w cytowanym przez CNN Business raporcie.
Większość ofiar gwałtu – niemal 92 procent, to pasażerowie. Jednak kierowcy Ubera także padają ofiarami gwałtów. Podczas przejazdów gwałcone są głównie kobiet (81 procent ofiar), ale rośnie gwałtownie udział mężczyzn jako ofiar gwałtów – w najnowszym raporcie stanowią oni prawie 15 proc. ofiar (prawie dwukrotny wzrost udziału w stosunku do lat 2017-18). Pozostałe ofiary to osoby tzw. gender fluid – osoby w trakcie tranzycji itp.