Rzecznik policji w Zakopanem Roman Wieczorek powiedział RMF FM, że zgłoszenie w sprawie zdarzenia wpłynęło około godziny 13:15. W rejonie Giewontu znajdowało się kilkadziesiat osób.
Akcja ratownicza prowadzona była przez TOPR i ratowników GOPR - w sumie na Giewont ściągnięto 21 ratowników.
W akcji ratunkowej wzięły udział 4 śmigłowce LPR z baz w Krakowie, Sanoku, Gliwicach i Kielcach.
Naczelnik TOPR podkreślał, że sytuacja jest bardzo trudna - ze względu na warunki atmosferyczne, liczbę poszkodowanych i miejsce, w którym doszło do wypadku była to jedna z najtrudniejszych akcji prowadzonych przez polskich ratowników górskich.
W związku z sytuacją panował chaos informacyjny dotyczący poszkodowanych. Wojewoda małopolski Piotr Ćwik wcześniej potwierdził, że na Giewoncie zginęły trzy osoby, wśród nich 12-letni chłopiec, jednak doniesień tych nie potwierdzało Lotnicze Pogotowi Ratunkowe, według którego ofiar śmiertelnych nie ma, a 22 osoby odniosły obrażenia.