Polska Akcja Humanitarna jest w Kenii od 2018 roku. W ramach projektu współfinansowanego ze środków Polskiej Pomocy Ministerstwa Spraw Zagranicznych współpracuje ze społecznością wiejską w trzech hrabstwach: Machakos, Makueni i Kitui. Tamtejsza ludność w większości zajmuje się rolnictwem. Kenijczycy mieszkają jednak w miejscu charakteryzującym się wyjątkowym klimatem. W trakcie pory suchej, ziemia twardnieje, co skutkuje tym, że gdy przychodzi pora mokra, woda nie może się wchłonąć.
Dlatego praca organizacji skupia się na tym, by społeczność lokalną nauczyć dostosowania do tak trudnych warunków. – Chcemy pokazać, jak działa rolnictwo oparte na zrównoważonym rozwoju, uczymy nowych sposobów irygacji, wykorzystywania techniki tarasowania, dzięki któremu degradacja ziemi uprawnej postępuje wolniej – tłumaczy Helena Krajewska z PAH.
Kluczowy w działaniach na miejscu jest ich praktyczny wymiar. Aby kooperatywa – a więc społeczność już zrzeszona – została włączona w projekt, musi wykazać, że wcześniej samodzielnie podjęła działania, by swoim problemom zaradzić. Ważna jest aktywność i gotowość do współpracy. Lokalny pracownik najpierw definiuje ze społecznością jej problemy i wspólnie tworzą pięcioletni plan rozwoju. Wtedy PAH podejmuje konkretne działania, zapewniając przede wszystkim pomoc ekspercką. – Kupujemy także potrzebne materiały, ale jeżeli są dostępne w pobliżu (np. kamień lub piasek), to ich gromadzeniem zajmuje się społeczność lokalna. Później członkowie kooperatywy wspólnie wznoszą tamę lub budują studnię – komentuje Anna Skowera, koordynatorka projektu w Kenii, skąd niedawno wróciła.
Jednym z wykorzystywanych rozwiązań są tamy piaskowe, pomagające gromadzić wodę z pory deszczowej, zapewniając do niej całoroczny dostęp. PAH na miejscu współpracuje obecnie z pięcioma kooperatywami o różnej liczebności, co nie oznacza jednak, że tylko one zyskują na działaniach podjętych przez kooperatywy. W rzeczywistości budowanie tam piaskowych i wdrażanie innych rozwiązań wpływa na życie tysięcy ludzi. Miejscowa społeczność, z którą organizacja współpracuje także na poziomie edukacji w szkołach, szerzy zdobytą wiedzę i doświadczenie, co skutkuje tym, że kooperatywy same zgłaszają się do organizacji lokalnej, z którą współpracuje PAH i pomoc dociera do coraz większej liczby osób.
– W projektach kluczowe jest jednak zaangażowanie lokalnej społeczności w poprawę własnej sytuacji. Chodzi o niesienie takiej pomocy, która będzie miała długotrwałe skutki – komentuje Anna Skowera. Opowiada, że w szkoleniach, organizowanych na miejscu, biorą udział nie tylko członkowie kooperatyw, ale także inne osoby z ich społeczności, zainteresowane tematyką szkoleń. – Członkowie lokalnej społeczności są gotowi do tego, by coś zmieniać. Całą infrastrukturę w ramach projektu budują samodzielnie. Zresztą nigdy nie spotkałam się z przekonaniem, że „coś im się należy”, że czegoś oczekują. Aktywnie wpływają na poprawę swojej sytuacji – dodaje.