24 października w Sądzie Najwyższym miało się odbyć Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN. I do niego nie doszło, bo zabrakło kworum z uwagi na zachowanie tzw. starych sędziów SN. Pan jest jednym z nich.
Słuchałem wypowiedzi rzecznika prasowego SN, byłego wiceministra w rządzie PiS, jak zawsze „bezstronnego i obiektywnego”. Stwierdził, że zachowujemy się jak dzieci. Tak mi się wtedy przypomniało: ktoś mądry powiedział, że jeśli nie staniemy się jak dzieci, to nie wejdziemy do Królestwa Niebieskiego. No, ale może ja się nie znam, a ten ktoś się mylił. Tak sobie jednak myślę, że sędziowie SN – jak ich pani nazywa: „starzy” – przypominają takie „prawnicze dzieci”. Wciąż idealistycznie wierzą, że „ius est ars boni et aequi” (prawo jest sztuką tego, co dobre i słuszne – przyp. red.). Powinni współpracować z politykami Zjednoczonej Prawicy i pomagać w rozwalaniu wymiaru sprawiedliwości. A tu masz babo placek – nie poszli na lep awansów, apanaży, przywilejów, „nie jedli z ręki” politykom. Naprawdę, jak dzieci „głupio” wierzą, że prostolinijność, bezinteresowność i konsekwencja definiuje Sąd Najwyższy. Dla pana rzecznika, neosędziego, to naiwne, dla mnie wiarygodne. Wyjaśnia też, dlaczego nie poszliśmy na Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN. Zgromadzenie Ogólne to dla nas sacrum. Podobnie jak dzieci nie uznajemy zgniłych kompromisów. Profanum? Nie, dziękuję, to za mało.
Czytaj więcej
Naprawdę mieliśmy dobry Sąd Najwyższy. A potem przyszło kilku „fachowców-patriotów” i czego nie dotknęli, to zniszczyli – mówi Piotr Prusinowski, prezes SN kierujący pracą Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.
A co jest tym profanum?
Zgadzam się z powszechnym poglądem, że Polakom skradziono Sąd Najwyższy, Trybunał Konstytucyjny i Krajową Radę Sądownictwa. Wsadzono do tych instytucji – poza nielicznymi wyjątkami – ludzi „jednokolorowych” lub „bezbarwnych”. Tak sobie myślę, że jeśli Polska jest taka różnorodna, a monotonia tak nieciekawa, to sędziowie nie mogą być wyłącznie „szarzy”. Nie trzeba być prawnikiem, aby zrozumieć, czemu neosędziowie z SN nie są w całej Europie uznawani za osoby mogące stworzyć niezawisły i niezależny sąd. To się czuje i wie. Ta nachalna jednostajność przekazu jest przecież nie do zniesienia. Tak się kończy, gdy politycy z tej lub z drugiej strony politycznej sceny malują nam świat i „reformują” na swoją modłę sądownictwo. Strzeż, Boże, od takich „pejzażystów”. Nie będziemy uczestniczyć w Zgromadzeniu Ogólnym do czasu wyjaśnienia statusu neosędziów. To oczywiste. Dziecko to rozumie. W sacrum nie ma miejsca na jednobarwność. Polacy zasługują na pluralistyczny, swój i wspólny Sąd Najwyższy. A tak a propos profanum, jakie to szczęście, że pani Małgorzata Manowska dostrzegła już w październiku 2024 r. koniec zagrożenia covidowego. Odetchnąłem z ulgą. Jestem jej bardzo wdzięczny za niezwoływanie Zgromadzenia. Naprawdę czuję się przy niej bezpiecznie.