Piotr Prusinowski: Sąd Najwyższy to nie krąg „Siary” z filmu "Kiler"

Bezład, w jakim znalazło się sądownictwo, to skutek „reform” pana prezydenta i posłów Zjednoczonej Prawicy – mówi Piotr Prusinowski, prezes SN kierujący pracą Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.

Publikacja: 24.08.2024 15:21

Piotr Prusinowski

Piotr Prusinowski

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Co dzieje się w sprawie pańskich dyscyplinarek?

Pani prezes Małgorzata Manowska w czterech sprawach próbowała wszcząć wobec mnie postępowanie dyscyplinarne i usunąć z zawodu. W dwóch sprawach się nie udało, bo nawet w jednej z nich skład złożony z „neosędziów” uznał, że zarzuty są bezpodstawne. Toczą się jeszcze dwie sprawy, ich wartość merytoryczna jest tak samo „mocna”. Ciekawostką jest to, że w jednej z tych spraw (chodzi o moją działalność przed Izbą Dyscyplinarną) zażalenie na moją niekorzyść wniósł również prokurator generalny. Uśmiecham się, bo jestem ciekaw, czy obecna prokuratura dalej popiera te głupoty. Swoją drogą sprawa postępowań dyscyplinarnych obrazuje stan umysłów tej „dobrozmianowej” patologii. Czy słyszała pani, aby w jakimś cywilizowanym kraju niemal wszyscy prezesi SN mieli postępowania dyscyplinarne grożące złożeniem z urzędu sędziego? Wygląda to nie na Sąd Najwyższy, ale na krąg Stefana „Siary” Siarzewskiego z filmu Kiler. Tam jednak przynajmniej było wesoło.

Naraził się Pan mocno I prezes SN. Z perspektywy czasu warto było?

Warto. Powiem co czuję. W październiku i listopadzie zostałem poproszony o wykłady na szkoleniach Sądów Apelacyjnych w Krakowie, Poznaniu i Białymstoku. Po latach „odstawki” wracam do gry. Spotkam się z setkami sędziów, będziemy rozmawiać, śmiać się, uczyć się prawa, tworzyć wspólnotę. Ja nie mam problemu patrzeć im w oczy. Co w sercu, to na dłoni. Nie chowam się przed nimi, rozmawiam z każdym. To są ciekawe i trudne rozmowy. Sędziowie są wymagający. Nie trawią fałszu. Proszę zapytać prezes Małgorzatę Manowską,  kiedy ostatnio spotkała się z sędziami in gremio, a nie z wyselekcjonowaną, wąską, „swoją” grupą, i czy jakikolwiek sąd w Polsce ją w ostatnich latach zaprosił. Tak, warto było stać w prawdzie i bronić praworządności, dziś nie trzeba się chować i spuszczać wzroku. To dla sędziego rzeczy fundamentalne.

Widzi Pan jakąś szansę na rozwiązanie pata, jaki powstał w sprawie Marcina Romanowskiego i wniosku o jego aresztowanie?

Ta sprawa, podobnie jak sprawa Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego, ukazuje jak w soczewce bezład, w jakim znalazło się sądownictwo na skutek „reform” Pana Prezydenta i posłów Zjednoczonej Prawicy. Chyba o to chodziło, aby chronić swoich. Nie znajduję innego wytłumaczenia. Nietykalność polityków może wydawać się atrakcyjna, ostatecznie prowadzi jednak do wynaturzeń trudnych do zniesienia.

Co Pan myśli o decyzji prezydenta w sprawie zmian w KRS?

Przypomina mi to postępowanie Piłata, który roztrząsa quid est veritas. Tymczasem o prawdzie nie wystarczy rozmawiać, to jałowe. Prawdę trzeba urzeczywistniać. Jest jak źródlana woda. Decyzja pana prezydenta w ostateczności oznacza, że przez najbliższy rok organ konstytucyjny zwany Krajową Radą Sądownictwa nie będzie w istocie funkcjonował. To pustynia. Brak powołań na sędziów, brak awansów, wakaty, zwiększenie zaległości, frustracje obywateli. Nigdy nie rozumiałem, dlaczego Piłat w niektórych kościołach chrześcijańskich jest czczony.

Czy obecni sędziowie - członkowie KRS powinni dostawać pieniądze za to, że w niej zasiadają?

Ja bym im jeszcze dopłacił, byle coś wreszcie zrobili dla Polski, czyli jak najszybciej odeszli i przestali zatruwać sądownictwo.

Pełny wywiad w poniedziałkowym wydaniu „Rzeczpospolitej” i na rp.pl

Czytaj więcej

Piotr Prusinowski: Nie znoszę szkodników, ignorantów i karierowiczów w SN

Co dzieje się w sprawie pańskich dyscyplinarek?

Pani prezes Małgorzata Manowska w czterech sprawach próbowała wszcząć wobec mnie postępowanie dyscyplinarne i usunąć z zawodu. W dwóch sprawach się nie udało, bo nawet w jednej z nich skład złożony z „neosędziów” uznał, że zarzuty są bezpodstawne. Toczą się jeszcze dwie sprawy, ich wartość merytoryczna jest tak samo „mocna”. Ciekawostką jest to, że w jednej z tych spraw (chodzi o moją działalność przed Izbą Dyscyplinarną) zażalenie na moją niekorzyść wniósł również prokurator generalny. Uśmiecham się, bo jestem ciekaw, czy obecna prokuratura dalej popiera te głupoty. Swoją drogą sprawa postępowań dyscyplinarnych obrazuje stan umysłów tej „dobrozmianowej” patologii. Czy słyszała pani, aby w jakimś cywilizowanym kraju niemal wszyscy prezesi SN mieli postępowania dyscyplinarne grożące złożeniem z urzędu sędziego? Wygląda to nie na Sąd Najwyższy, ale na krąg Stefana „Siary” Siarzewskiego z filmu Kiler. Tam jednak przynajmniej było wesoło.

W sądzie i w urzędzie
Ile osób w Polsce nosi moje nazwisko? Możesz to sprawdzić w kilka minut
Zdrowie
Dodatkowe opłaty w szpitalach. Za co pacjent musi sam zapłacić?
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Prawo drogowe
Kierowcy łatwiej stracą prawo jazdy, młodzi z limietem prędkości. Rząd ujawnił projekt
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Prawo rodzinne
Sąd Najwyższy: Żona zrobiła większą karierę. Mąż nie dostanie mniej po rozwodzie
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje