Jak pan zareagował na to, że I prezes SN Małgorzata Manowska przejęła kierowanie Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN?
Pani Manowska przejęła tę władzę w sposób na razie werbalny. Tzn. ogłosiła, iż pełni obowiązki prezesa kierującego Izbą Pracy Sądu Najwyższego. Na potwierdzenie tego między innymi wydała zarządzenie, w którym upoważniła profesora Dawida Miąsika do wykonywania, jak gdyby w jej imieniu, czynności. Rzecz w tym, że te działania nie mają żadnego umocowania w obowiązujących przepisach. Równie dobrze ja mógłbym przyjść do redakcji „Rzeczpospolitej” i ogłosić się redaktorem naczelnym. Zapewne byłoby fajnie, a może też śmiesznie. Faktycznie Izbą kieruje profesor Dawid Miąsik. Nie dlatego, że tak zarządził uzurpator, ale dlatego, że tak stanowi prawo. Zgodnie z obowiązującymi przepisami we wtorek wydał dwa zarządzenia, o charakterze organizacyjnym. Wszyscy sędziowie, starzy sędziowie, Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, stoją murem za profesorem Miąsikiem. Uważają, że pełni on legalnie obowiązki prezesa Sądu Najwyższego. Nie uznamy za prawne żadnych czynności samozwańca. Żarty się skończyły.
Nie można było tego załatwić inaczej?
Można było. Rzecz w tym, że jak ktoś napadnie na pani dom, to trudno rzeczowo z nim rozmawiać o siódmym przykazaniu. Tak samo jest z panią Manowską. Każdy uczciwy człowiek widzi jabłko, a ona wpiera mu, że to gruszka. W takiej konwencji trudno się rozmawia. Trzy lata temu, jak kadencję skończył prezes Dariusz Zawistowski, to pani Manowska nie powoływała się na swoje omnipotentne uprawnienia i wystąpiła do prezydenta o powierzenie obowiązków prezesa Izby Cywilnej wybranemu sędziemu. No, ale wówczas premierem był pan Mateusz Morawiecki. Spojrzenie na prawo u pani prezes zmienia się wraz ze zmianą premiera. Za pana Donalda Tuska okazuje się, że te same reguły nie obowiązują. Jestem prawnikiem, a nie politykiem i trudno mi rozmawiać z kimś o prawie, kto zmienia poglądy w zależności od tego, kto jest premierem. Nie moja piaskownica i nie moje „lego”.
Czytaj więcej
Zaostrza się spór o to, kto ma kierować Izbą Pracy Sądu Najwyższego. Jednym z jego przejawów jest zapowiedź skierowania zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez pierwszą prezes SN. Padła z ust szefa rządu.