Jakub Sewerynik: Zakazy i nakazy, czyli o prawach i powinnościach

Politycy mówią o zagrożeniach, ale zapewniają, że ciężar walki z nimi poniesie państwo.

Publikacja: 29.05.2024 04:30

Jakub Sewerynik: Zakazy i nakazy, czyli o prawach i powinnościach

Foto: Adobe Stock

„Będziesz miłował bliźniego jak siebie samego” (Kpł 19,18)

Język Biblii jest niedzisiejszy. Nie chodzi tym razem o tłumaczenia, ale o sposób komunikacji. Czytając Pismo Święte, czytelnik dowiaduje się, co powinien robić albo czego czynić mu nie wolno. Trudno natomiast doszukać się przysługujących człowiekowi praw i gwarancji ich poszanowania. Spójrzmy na język powszechnie znanych przykazań zawartych w Dekalogu: „Czcij swego ojca i swoją matkę. Nie będziesz zabijał”. (Pwt 5,16–17) Cześć rodzicielska to nie tyle prawo rodziców, ile obowiązek dzieci. Prawo do życia jedynie dekodujemy z zakazu zabijania.

Czytaj więcej

Jakub Sewerynik: Nowelizowany zakaz zabijania

Podobnie sformułowane są bardziej szczegółowe normy o naturze obyczajowej: „Przed siwizną wstaniesz, będziesz szanował oblicze starca” (Kpł 19,32), politycznej: „Jeżeli w waszym kraju osiedli się przybysz, nie będziecie go uciskać” (Kpł 19,33), czy dotyczącej sądownictwa i handlu: „Nie będziecie popełniać niesprawiedliwości w wyrokach, w miarach, w wagach, w objętości” (Kpł 19,35).

Z kolei w Nowym Testamencie Jezus, tłumacząc w przypowieści o miłosiernym Samarytaninie przykazanie miłości bliźniego, nie mówi o prawach ofiary zbójców, ale o obowiązku udzielenia pomocy. Jezus wskazuje: „Idź, i ty czyń podobnie!” (Łk 10, 37). Innymi słowy, Pismo Święte mówi przede wszystkim o obowiązkach i powinnościach człowieka, co stoi w opozycji do współczesnej narracji. Żyjemy bowiem w kulturze praw i roszczeń. Obowiązki ponosić ma państwo i jego agendy.

Nie ma spisu obowiązków

Prawo przeszło swoistą ewolucję. Konstytucje Nevinem captivabimus (1425 r.) czy Nihil novi (1505 r.) przyznawały szlachcie nowe prawa, jednak oczywistą podstawą jakichkolwiek przywilejów był obowiązek udziału w pospolitym ruszeniu. Istotna zmiana nastąpiła wraz z rewolucją francuską. Ze zmianą politycznego paradygmatu zaczęto akcentować prawa, a druga strona monety – obowiązki – zaczęły być pomijane.

Francuska deklaracja praw człowieka i obywatela z 26 sierpnia 1789 r. jedynie w art. 13 wskazała ciężar – płacenie podatków. Powszechna deklaracja praw człowieka z 10 grudnia 1948 r. wymienia obowiązek nauki podstawowej (art. 26) oraz ogólne wskazanie obowiązków człowieka „wobec społeczeństwa, bez którego niemożliwy jest swobodny i pełny rozwój jego osobowości” (art. 29).

Z kolei traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej wskazuje, że „Obywatele Unii korzystają z praw i podlegają obowiązkom przewidzianym w traktatach. Mają między innymi prawo do (…)” (art. 20 ust. 1) – tu następuje katalog praw, ale nie sposób doszukać się spisu obowiązków. Joseph Weiler zauważa tu przejaw egocentryzmu i nazywa zdobywanie nowych praw nową wiarą. Wisienką na torcie są prawa konsumenta, który nie musi się prawie o nic troszczyć. A przecież jeszcze w prawie rzymskim zasadą było udzielanie ochrony prawnej osobom starannym (Ius civile vigilantibus scriptum est).

Wyjątkiem na tym tle jest Konstytucja RP. W preambule wskazano na poczucie „odpowiedzialności przed Bogiem lub przed własnym sumieniem”, wzywając nie tylko do zachowania praw, ale też przypominając o obowiązku solidarności z innymi. Artykuł 82 wylicza obowiązki obywatela, w szczególności wierność Rzeczypospolitej Polskiej oraz troskę o dobro wspólne, przestrzeganie prawa oraz ponoszenie ciężarów i świadczeń publicznych. Obowiązkiem każdego jest także obrona Ojczyzny i dbałość o stan środowiska.

Krew, pot i łzy

O powinnościach nie należy jednak mówić zbyt dużo, o czym dobrze wiedzą politycy, licytujący się w coraz dalej idących obietnicach.

A przecież jeszcze w 1960 r. John F. Kennedy miał odwagę powiedzieć: „Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie, pytaj, co ty możesz zrobić dla swojego kraju”. Z kolei Winston Churchill u progu wojny uzyskał wotum zaufania po przemowie, w której obiecywał „tylko krew, znój, łzy i pot”. Oczywistym jest, że gotowość do poświęceń rośnie, gdy zagrożone jest bezpieczeństwo osobiste czy wspólnoty. Dekady pokoju i dobrobytu rozleniwiają. Obecnie, nawet gdy politycy mówią o istotnych zagrożeniach, to jednocześnie zapewniają, że ciężary zadań poniesie administracja lub wielkie korporacje. Koszty redukcji emisji gazów cieplarnianych obciążą elektrownie, obowiązki wobec migrantów wykona sektor publiczny...

Podobnie jest w debacie publicznej. W sporze o dopuszczalność aborcji prawo do życia przeciwstawiane jest prawom kobiety, natomiast kwestia obowiązków jest całkowicie pominięta. Skutek został całkowicie oderwany od przyczyny, tak jakby ciąża nie była konsekwencją aktu seksualnego dwóch osób – kobiety i mężczyzny, którzy powinny działać świadomie i rozważnie, biorąc odpowiedzialność za skutki. Michał Szułdrzyński celnie zauważył, że „pełna legalizacja przerywania ciąży, tak samo pełna dostępność tabletki „dzień po”, prowadzi do tego, że odpowiedzialność za prokreację spada wyłącznie na kobietę”.

Trzeba wstać z kanapy

Biblia pisana była w kulturze obowiązków. „Nie będziesz ogołacał winnicy i nie będziesz zbierał tego, co spadło na ziemię w winnicy. Zostawisz to dla ubogiego i dla przybysza ” (Kpł 19,10). Żyd miał obowiązek zostawić ostatki dla przybysza. Jezus nakazywał swoim uczniom działać, a nie oczekiwać: „Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie!” (Łk 6,31). Powinności akcentował również św. Paweł, który mimo swej pozycji i urzędu nie chciał być dla nikogo ciężarem: „Kto nie chce pracować, niech też nie je!” (2 Tes 3,10).

Jan Paweł II zasłynął z obrony praw człowieka. Jednocześnie jedną z jego najbardziej znanych wypowiedzi jest wezwanie z Westersplatte: „Wymagajcie od siebie, nawet gdyby inni od nas nie wymagali”. Przypominanie o obowiązkach wymaga odwagi. To również istotna część dziedzictwa kultury judeochrześcijańskiej. W tym duchu papież Franciszek zachęca do „wstania z kanapy”, a najnowszy dokument Dykasterii Nauki Wiary, dotyczący godności człowieka, wskazuje: „Godność człowieka obejmuje zatem również – właściwą naturze ludzkiej – zdolność do przyjmowania zobowiązań wobec innych” (Dignitas infinita, 27).

Wykonywanie obowiązków wymaga wysiłku, ale bez wysiłku prawa człowieka będą tylko pięknymi hasłami.

Autor jest radcą prawnym, mediatorem

„Będziesz miłował bliźniego jak siebie samego” (Kpł 19,18)

Język Biblii jest niedzisiejszy. Nie chodzi tym razem o tłumaczenia, ale o sposób komunikacji. Czytając Pismo Święte, czytelnik dowiaduje się, co powinien robić albo czego czynić mu nie wolno. Trudno natomiast doszukać się przysługujących człowiekowi praw i gwarancji ich poszanowania. Spójrzmy na język powszechnie znanych przykazań zawartych w Dekalogu: „Czcij swego ojca i swoją matkę. Nie będziesz zabijał”. (Pwt 5,16–17) Cześć rodzicielska to nie tyle prawo rodziców, ile obowiązek dzieci. Prawo do życia jedynie dekodujemy z zakazu zabijania.

Pozostało 91% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian