Chodzi o to, żeby pieniądze nie trafiały do organizacji i ugrupowań, które hołdują przemocy, wymuszaniu, groźbom i łamaniu zasad równości wszystkich ludzi.
Finansowe wsparcie dla społeczeństwa cywilnego przyznaje nie tylko państwo, ale także gminy. Zdaniem Policji Bezpieczeństwa pomoc udzielana przez gminy organizacjom, które mają powiązania ze środowiskami ekstremistów, przyczynia się do radykalizacji i wzmocnienia ugrupowań akceptujących przemoc jako metodę działania.
Czytaj więcej
Szwecję będą musieli opuścić cudzoziemcy skazani na pół roku więzienia.
O subwencjonowaniu zrzeszeń, które nie wyznają demokratycznych wartości, debatuje się od kilku lat. Problematykę sygnalizowali wielokrotnie posłowie oraz badacze. Badacz terroryzmu Magnus Ranstorp z Wyższej Szkoły Obrony mówił, że „dotacje rozdziela się jak confetti” i o nierozsądnym obchodzeniu się z pieniędzmi podatników. Kilka lat temu opracował jedyny w swoim rodzaju raport, w którym skonstatował, że w Szwecji rośnie w siłę fundamentalistyczny ruch – salafizm, postulujący odrodzenie religii poprzez powrót do jego pierwotnych źródeł. Według raportu, salafiści mieli wpływać na codzienne życie mieszkańców niektórych miast poprzez wywieranie presji i gróźb. „Radykalni kaznodzieje (otrzymujący dotacje) zmuszają do posłuszeństwa, moralna policja pilnuje kobiet (by żyły jak muzułmanki), a dzieciakom uniemożliwia się zabawy z dziećmi innego wyznania” – donosił raport.
I to nie tylko islamistyczne ekstremalne ugrupowania, które stanowią problem, ale także środowiska akceptujące przemoc oraz ekolodzy i broniący praw zwierząt grożą demokracji – ostrzegał Jan Ericson w poselskiej interpelacji.