Decyzję o uruchomieniu podwyższonej gotowości na dwóch poziomach, normalnej i najwyższej, podejmuje rząd. Parlament w Sztokholmie może więc ustanawiać specustawy m.in. o przejmowaniu przez państwo własności i racjonowaniu żywności.
Informację o przygotowaniach do zmiany poziomu bezpieczeństwa podano po inwazji Rosji na Ukrainę i postanowieniu premier Szwecji (po przegłosowaniu przez Riksdag) o dostarczeniu temu państwu broni, 5 tys. pocisków przeciwpancernych, kamizelek kuloodpornych i hełmów oraz 135 tys. porcji suchego prowiantu.
Decyzja pomocy dla Ukrainy jest wyjątkowa, ponieważ Szwecja wysyła broń do strefy konfliktu po raz pierwszy od 1939 r. , czyli od czasu zaatakowania Finlandii przez Związek Radziecki – tłumaczyła premier Magdalena Andersson.
Także podczas świąt Bożego Narodzenia ubiegłego roku kraj ogłosił inny rodzaj działań, mający podkreślić powagę sytuacji. Naczelny dowódca Sił Zbrojnych kraju Micael Bydén zarządził stan podwyższonej gotowości dla szwedzkiej armii ze względu na napięcia na rosyjsko-ukraińskiej granicy.
Inwazja Rosji na Ukrainę spowodowała, że mieszkańcy kraju, który nie zaznał wojny przez ponad 200 lat, zaczęli interesować się obiektami, które zapewniłyby im bezpieczeństwo. W całym kraju znajduje się 64 tys. schronów (choć według Agencji Ochrony Ludności i Planowania Kryzysowego jest ich 65 tys.) z miejscem dla 7 mln ludzi, podczas gdy populacja liczy już ponad 10 mln osób. To oznacza, że ponad 3 mln byłyby bez miejsca w schronie. Tymczasem władze tłumaczą, że ambicją „nie jest, by schrony starczyły dla całej populacji”. Są one bowiem ratunkiem na obszarach, gdzie trudno ewakuować ludność, np. w miastach. Jeżeli się mieszka na wsi, to piwnica może stanowić alternatywną ochronę – wyjaśnia Agencja.