Piotr Paduszyński: Ciężka jest droga za nimi i przed nami

Dla Rosji początkiem stania się państwem bandyckim było zdławienie wolnej prasy i opozycji.

Publikacja: 15.03.2022 10:09

Piotr Paduszyński: Ciężka jest droga za nimi i przed nami

Foto: o.s.

Kiedy się patrzy na skalę uchodźstwa do Polski w ciągu ostatnich dwóch tygodni, na przyjęcie w tym czasie więcej niż miliona obywateli Ukrainy, głównie kobiet i dzieci, to od razu nasuwa się myśl, że to mistrzostwo świata zarówno w organizacji, jak i narodowej improwizacji, a także skali i chęci pomocy. Pomocy każdego, z kim się rozmawia, i każdemu dotkniętemu nieszczęściem wojny.

Czytaj więcej

Nie wszyscy Ukraińcy objęci specustawą

Trzeba przewinąć dzieci

Zewsząd napływają informacje, że ktoś kogoś przyjął pod swój dach albo udostępnił mieszkanie, że ktoś szuka takiej odzieży, takich lub innych mebli, kołder, koców czy innego wyposażenia. Wszyscy, których znam, przepatrują szafy, strychy czy piwnice, czy mają coś w przyzwoitym stanie, co może się przydać gościom. Nie dotyczy to tylko dorosłych. Również dzieci przepatrują swoje zabawki z dawniejszych lat i odkładają te, którymi chcą się podzielić. Do tego telefony, wiadomości w komunikatorach, jak komu załatwić szkołę, miejsce w przedszkolu czy pomóc w poszukiwaniu pracy. Albo jakieś sprawy nagle się pojawiające, tak jak ostatnio, kiedy siedziałem i pisałem zażalenie w sprawie swojego klienta i wyskoczył problem, gdzie jutro w okolicach będzie się mógł na parę godzin zatrzymać dla higieny dom małego dziecka, jadący od dwóch dni przez Ukrainę, który rano dotrze do Przemyśla, a potem ma się przemieścić przez całą Polskę aż na Wybrzeże. Nagłe przerwanie pracy, ustalenie potrzeb, napisanie informacji na grupie wolontariuszy adwokackich, może ktoś kogoś zna, coś wie, może pomoże? Potem szybkie przejrzenie książki telefonicznej osób, które mogą pomóc, i telefony. Tym razem pierwszy do kolegi adwokata, który poszedł w dyrektory i zarządza kilkoma hotelami w Polsce, w tym jednym w okolicach, i od razu pierwszy skuteczny. Dzieci będą miały gdzie zostać przewinięte, obmyte, nakarmione, a może nawet się prześpią do następnego dnia. Nikt nie pyta o pieniądze.

Kwadrans później kolejna sprawa. Ta sama fundacja ma problem, bo jedno dziecko wylądowało w szpitalu, a opiekun został z nim, cała grupa zatrzymała się w danym mieście i czeka. Sześćdziesięcioro dzieci z jednym już teraz opiekunem, a to stanowczo za mało. Tu znowu się udaje, kolega z piaskownicy jest tam nauczycielem, podejmuje kontakt z przedstawicielem fundacji szukającej pomocy, z którym rozmawiałem, i jest szansa, że jutro znajdzie się pomoc na miejscu.

Albo polecona przez miejscowy samorząd adwokacki adwokatka z Ukrainy, jadąca bardzo odległą, ale i w miarę bezpieczną drogą przez Mołdawię, Rumunię, Wegry i Słowację do Polski, do Łodzi, bo tutaj ktoś chce jej pomóc. Nie zna tutaj nikogo i nikt jej nie zna, na razie tylko głos w komunikatorze, ale skoro nas poproszono o pomoc, to już tu czeka na nią i jej rodzinę miejsce do mieszkania. Rozglądamy się za pracą dla nich i dowiadujemy się, jak im droga przebiega.

Brawo my

I tak teraz funkcjonuje cała Polska. W ciągu niespełna dwóch tygodni ponad milion uchodźców. I nie ma żadnych obozów i miasteczek namiotowych. Chciałoby się powiedzieć: brawo my, bo to jest naprawdę wynik.

Jednocześnie jako prawnik mam świadomość ogromu pracy dla przedstawicieli mojej profesji i ogromnych zmian prawa, jakie są natychmiast niezbędne, żeby ludzie dalej chcieli nieść pomoc (przecież rzeka uciekinierek z dziećmi z Ukrainy nie wyschnie zbyt szybko), żeby się tego nie bali, a także aby można było im pomóc znaleźć swoje miejsce i uniknąć konfliktów, które nieubłaganie się pojawią i będą narastać. Jest całe mnóstwo spraw, które będą wymagać uregulowania lub załatwienia przez i tak zapchane sądy, zwłaszcza rodzinne. Chociażby sytuacja tysięcy dzieci z domów dziecka, które trafiły do Polski, albo dzieci, które przyjechały tu ze znajomymi rodziców lub dalszą rodziną, bez opiekunów prawnych. Sądy będą do każdej sprawy potrzebować kuratorów.

Inna rzecz, to wydziały do spraw cudzoziemców. Dotychczasowy sposób załatwiania spraw spowoduje, że zostaną po prostu zadeptane i kompletnie niewydolne. I takich spraw jest całe mnóstwo. Kwestie zasiłków, edukacji, uprawnień do wykonywania zawodów regulowanych – tylko część z tego da się załatwić zapałem, pomysłem i wsparciem ludzkim. Reszta będzie wymagać ogromnego nakładu pracy urzędników, sędziów, adwokatów, a także ustawodawcy. Bo jakkolwiek na improwizacji i entuzjazmie da się bardzo dużo osiągnąć w krótkim okresie, to jednak długo się na nich nie pojedzie. Już najważniejszą staje się potrzeba stworzenia nowych i usprawnienia starych mechanizmów załatwiania spraw, tak aby to wszystko pracowało szybciej i sprawniej, niż byliśmy dotąd przyzwyczajeni. Na dalszą metę to przyniesie korzyść, bo poprawi państwo, i kiedy największa fala tej ludzkiej rzeki opadnie, zostaniemy ze sprawniejszymi mechanizmami funkcjonowania kraju.

Ku przestrodze

Jednocześnie wojna na Ukrainie i wszystkie obrazki, jakie do nas tutaj w Polsce docierają i z Ukrainy, i z Rosji, są czymś, po czym nasze wewnętrzne spory polityczne i prawne w Polsce nie będą już takie same. Z jednej strony widzimy przebudzenie i przewartościowanie postaw względem Rosji całej Europy i już chyba nikt nie nazywa Polaków rusofobami. Z drugiej widzimy, dokąd doprowadził Rosję faktyczny brak sądu konstytucyjnego (zapewne nie wszyscy wiedzą, ale tam też mają taką atrapę), brak niezależnego i niezawisłego sądownictwa i zdławienie wolności prasy, do których prostą drogą zmierzała sejmowa większość.

Przy analizach drogi do napaści na Ukrainę powtarza się często, jak długo W. Putin odbudowywał armię, jak ją zmieniał, jakie zabiegi czynił dla wskrzeszenia imperium, kogo i jak otruł, gdzie wysłał zielone ludziki, gdzie napuścił jednych na drugich, aby się ze sobą tak pożarli, że po pewnym czasie już nikt nie będzie pamiętał, o co tak naprawdę na początku chodziło, a rozjemca będzie jeden.

Jednocześnie zapominamy, że dla Rosji początkiem drogi do stania się państwem bandyckim było podporządkowanie przekazu medialnego władzom, niedopuszczenie do ukształtowania się niezależnego sądownictwa, w tym konstytucyjnego, i ostatecznie zdławienie wolnej prasy i opozycji. Tam przecież też ten, kto nie działa pod rękę z władzą, to obcy agent, tyle że już instytucjonalnie. U nas na razie tylko epitetowo.

Kiedy się patrzy na skalę uchodźstwa do Polski w ciągu ostatnich dwóch tygodni, na przyjęcie w tym czasie więcej niż miliona obywateli Ukrainy, głównie kobiet i dzieci, to od razu nasuwa się myśl, że to mistrzostwo świata zarówno w organizacji, jak i narodowej improwizacji, a także skali i chęci pomocy. Pomocy każdego, z kim się rozmawia, i każdemu dotkniętemu nieszczęściem wojny.

Trzeba przewinąć dzieci

Pozostało 93% artykułu
Rzecz o prawie
Małecki: Czy Łukasz Ż. może odpowiadać za usiłowanie zabójstwa?
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa