Magazyn „Plus Minus” z 22 lipca obdarował swoich czytelników wywiadem z Jarosławem Kuiszem, redaktorem „Kultury liberalnej” (Jarosław Kuisz, „Politykę w III RP tworzą ludzie zaprogramowani w Polsce zniewolonej”). Jest to tekst, który pozwala dobrze zrozumieć, jaką wizję Polski i świata proponują nam współcześni liberałowie. Dowiadujemy się, że autor jest nie tylko pracownikiem Wydziału Prawa na UW, ale także publikuje w „New York Timesie”.
Czytaj więcej
Jesteśmy we wspaniałym historycznym momencie, w którym realizujemy polskość po odzyskaniu niepodległości. Osiem pokoleń Polaków marzyło o tym, żeby żyć w takim państwie. Oczekiwania były ogromne, nadzieje wielkie, a ciągle grzęźniemy w błocie nawyków z czasów podległości - mówi Jarosław Kuisz, analityk polityki, historyk państwa i prawa.
Kluczowe pojęcia, które pozwalają mu robić międzynarodową karierę, to nazywanie Polski krajem, gdzie obowiązuje stary software, bo panuje u nas narodowy populizm. Jesteśmy także krajem, w którym panuje kultura podległości i w związku z tym nasz naród cechuje posttraumatyczne rozumienie suwerenności, a alkoholizm jest podstawą więzi społecznych. Nie dziwię się, że „New York Times” chętnie drukuje autora, który za pomocą takich określeń opisuje swój kraj. Przy czym autor się upiera, że nie są to określenia wartościujące, lecz opisowe.
Populizm i suwerenność
Jak wiadomo, środowiska liberalne od dawna lekceważą wszystko, co ma związek z narodem, bo negują istnienie narodów w XXI w. Populizm, czyli odwoływanie się do interesów i oczekiwań społeczeństwa, jest uważany przez liberalną elitę jako coś prymitywnego, co zasługuje na pogardę, gdyż lud nie wymyśli nic tak mądrego jak elita. Cenne idee może społeczeństwu zaprezentować tylko ona, najlepiej ta z „New York Timesa”. W jej zastępstwie mogą to zrobić jej krajowi pełnomocnicy. Obecny polski rząd identyfikuje się z ludem, zatem jest oskarżony o narodowy populizm.
Drugim pojęciem, które pozwala autorowi krytycznie odnieść się do obecnej władzy w Polsce, jest kwestia suwerenności. Jak pisze, została ona podzielona z chwilą, kiedy weszliśmy do NATO i do UE. W związku z tym mówienie o suwerenności jako fundamencie polityki uważa za przeżytek i dowód niezrozumienia współczesności. Zapomina, że wejście do tych organizacji nie oznacza, że Polska oddała całą suwerenność i już nie ma prawa zabiegać o swoje interesy.