Mózg nie służy do myślenia. Jak wszystkie inne organy ciała (płuca, wątroba, żołądek) ma za zadanie podtrzymanie naszego życia. Ewoluował po to, by jak najlepiej służyć przekazaniu genotypu swego gospodarza. Przez miliony lat naszej przedczłowieczej historii oraz przez 3 miliony ewolucji rodzaju ludzkiego skutecznie radził sobie z tym zadaniem. Także przez około 300 tysięcy lat ewolucji homo sapiens. Tyle tylko, że wszystko to działo się na afrykańskiej sawannie i nasz mózg nadal tam hasa, podczas gdy dziś musi podejmować decyzje zupełnie innego rodzaju niż te, które towarzyszyły mu podczas zabijania antylopy, ukrywania się przed słoniami czy rywalizowania z hienami o dostęp do padliny.
Bez uwzględnienia owego prostego faktu trudno w obecnych czasach wygrywać wybory. Bo wiedza o tym, jak działa nasz najcenniejszy organ, może zdecydować o tym, czy sprawuje się władzę, czy też się ją traci. Poniżej prezentuję kilka podstawowych wniosków, które każdy sztab wyborczy powinien wziąć sobie do serca.
1
Najważniejszymi kwestiami są zawsze te, które wiążą się z bezpieczeństwem. Bo ten paradygmat był zawsze kluczowy do przeżycia – dlatego nasz mózg jest bardziej nastawiony na wychwytywanie informacji mogących ustrzec go przed śmiercią organizmu, którego jest częścią. Kiedyś oznaczało to reakcję na ruch, zapachy, kolory mogące wskazywać zagrożenia, a dzisiaj wszystkie te tematy, które wiążą się z bezpieczeństwem zewnętrznym i wewnętrznym. To dlatego takie kwestie, jak stan opieki zdrowotnej czy bezrobocie zawsze były ważnymi tematami dla wyborców, a dzisiaj dochodzą do tego inne – fale migracji, wojna na granicy, wzrost przestępczości. Mówiąc wprost – partie, które nie obsłużą tych emocji, przegrają.
Czytaj więcej
Jeżeli PiS wygra wybory, samorządowcy będą głównym pretendentem do odebrania im władzy.
2
No właśnie – emocje. To druga wskazówka dla sztabowców. Przez miliony lat były one ewolucyjnie opłacalne i dlatego są dla nas ważniejsze niż fakty. Większość naszych decyzji (od wyboru partnera życiowego, przez decyzję o miejscu urlopu, aż po „dylemat”, który keczup kupić) podejmujemy, kierując się emocjami, a nie twardą analizą danych (kto z nas próbował wszystkich keczupów dostępnych na rynku, aż ostatecznie pozostał wierny najlepszemu?). Polityk odwołujący się do danych i liczb zawsze przegra z tym, który odwoła się do emocji.