20 stycznia na jej wokandzie stanęła sprawa radczyni prawnej będącej członkiem lubelskiego samorządu radcowskiego. Mecenas w piątym cyku szkoleniowym nie uzyskała żadnego z 40 wymaganych punktów z tytułu podnoszenia kwalifikacji zawodowych. Za to izbowy sąd ukarał ją finansowo. Kara w wysokości 3 tys. złotych została następnie utrzymana przez Wyższy Sąd Dyscyplinarny Krajowej Izby Radców Prawnych. Mecenas postanowiła jednak nie składać broni. We wniesionej kasacji argumentowała, że z przepisów nie da się wywieźć możliwości ukarania przez samorząd za brak udziału w szkoleniach. Przedstawiciel radcowskiego pionu dyscyplinarnego wnosił przez ID o oddalenie kasacji, jako oczywiście bezzasadnej. Tak też się stało.
- Nie jest to pierwsza tego typu sprawa, jaka jest sądzona w Sądzie Najwyższym. Już wielokrotnie SN stanął przed problemem realizacji obowiązku szkoleniowego przez radców prawnych. Niewątpliwie od momentu kiedy ustawa zezwala organom korporacyjnym na uchwalenie regulaminu - w którym określa się, w jaki sposób radcowie mają realizować obowiązek szkolenia się - jest to w pełni legalne, że jest określona liczba punktów, jakie radca prawny ma osiągnąć w danym okresie szkoleniowym. I radcowie są z tego rozliczani - mówił sprawozdawca sędzia Konrad Wytrykowski.
Czytaj więcej
Problem zarobków w branży prawniczej przybiera coraz bardziej absurdalny wymiar.
Zaznaczając równocześnie, że wobec żadnego z członków samorządu radcowskiego nie jest wszczynana dyscyplinarka, jeśli zabraknie mu 2, czy 3 punktów szkoleniowych w danym okresie.
- Obwiniona w żadnym zakresie tego obowiązku nie zrealizowała. Z wymaganych 40 punktów zdobyła 0. Za co została pociągnięta do odpowiedzialności i ukarana - wskazywał Wytrykowski.