Przygotowana w resorcie sprawiedliwości i uchwalona przez Sejm nowelizacja zakłada też m.in. konfiskatę pojazdu prowadzonego przez pijanego kierowcę. Przepadek auta ma być stosowany w przypadkach, gdy kierowca ma co najmniej 1,5 promila (niezależnie od tego, czy spowodował wypadek drogowy, czy nie) lub jeśli spowoduje wypadek przy zawartości co najmniej 0,5 promila alkoholu we krwi lub też w sytuacji recydywy.
Czytaj więcej
Pijani rowerzyści nie będą tracić swoich pojazdów - podczas prac nad przepisami o konfiskacie samochodów uszczegółowiono, że chodzi o przepadek „pojazdów mechanicznych”.
Przepadek będzie orzekał sąd, ale policja będzie mogła zająć samochód kierowcy od razu na okres do siedmiu dni, a następnie prokurator orzeknie jego zabezpieczenie.
Co z pojazdem, który nie jest własnością pijanego kierowcy albo gdy pojazd zostanie zniszczony w wypadku? W takiej sytuacji orzekany byłby przepadek równowartości pojazdu. Pod uwagę będzie brana wartość określona w polisie ubezpieczeniowej, a w razie braku polisy – średnia wartość rynkowa odpowiadająca wartości podobnych pojazdów.
W przypadku kierowcy, który usiadł nietrzeźwy za kierownicę pojazdu pracodawcy, sąd orzeknie nawiązkę. To łagodniejsze rozwiązanie ma zapobiec sytuacjom, w których kierowca zmuszony byłby płacić równowartość np. autobusu czy tira.