Adam Bodnar, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, wspomaga sejmowe komisje śledcze profesjonalnymi oskarżycielami.
– Tak, otrzymaliśmy wsparcie dwójki prokuratorów, które z pewnością się przyda. Działamy równolegle do toczących się śledztw, w związku z tym na bieżąco przekazujemy materiały z prac komisji, aby też wesprzeć postępowanie prokuratorskie – przyznaje Michał Szczerba, szef jednej z sejmowych komisji śledczych w sprawie wiz. Dzięki temu ma ono trwać krócej i toczyć się sprawniej. A o to w sprawach największych afer, z powodu których w Sejmie powstają komisje, chodzi.
W jaki jeszcze sposób prokuratorzy mogliby wesprzeć komisję śledcze? Jak oceniają taką współpracę? I czy przełoży się ona na ich skuteczność?
– Oczywiście to jest uprawnienie prokuratora generalnego, by tworzyć zespoły śledcze do konkretnych spraw. Ta sprawa, z tego, co wiem, jest też prowadzona w prokuraturze – mówi prokurator Jacek Skała. I dodaje, że jest również oczywiste, że komisja śledcza będzie w dużej części bazować na materiałach ze śledztwa. A zatem musi ktoś fizycznie się tym zajmować. I dobrze, że będzie to konkretny prokurator.
– Nie wiem, jak obszerny jest materiał dowodowy, więc trudno powiedzieć, czy potrzeba aż dwóch prokuratorów do współpracy z komisją – dodaje Skała. – Historycznie rzecz biorąc, znane są przypadki, w których prokuratorzy odgrywali rolę doradców społecznych posłów, pisząc im pytania do świadków, ale tego typu sytuacje są diametralnie odmienne – wspomina.