W doniesieniu szefa CBA do prokuratury skierowanym po wypowiedzi Pawła Wojtunika o domniemanym zleceniu inwigilacji opozycji są wskazane dwa przestępstwa – jedno dotyczy „zniesławienia”, drugie „tworzenia fałszywych dowodów”.
– Wbrew sugestiom niektórych mediów nie „poprawialiśmy” kwalifikacji prawnej. Była ona wskazana już w zawiadomieniu CBA – mówi „Rzeczpospolitej” prok. Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Czytaj więcej
We wtorek CBA złożyło zawiadomienie do prokuratury w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstw przez Pawła Wojtunika. Postępowanie w sprawie wypowiedzi byłego szefa CBA wszczęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Zbieranie dowodów powierzono policji. I jak ustaliliśmy, kwalifikacja prawna jednego z czynów pozwala jej sięgnąć po kontrolę operacyjną.
Dwa wątki w sprawie Wojtunika
Były szef CBA Paweł Wojtunik zasugerował (w sobotę, w TVN), że krótkotrwałe podsłuchy (do pięciu dni, stosowane bez zgody sądu) mogły być stosowane na masową skalę wobec polityków opozycji. Miało chodzić głównie o polityków Trzeciej Drogi, a decyzje w tym zakresie miały zapaść na dwa dni przed wyborami na naradzie kierownictwa CBA z szefami delegatur, w ośrodku CBA w Lucieniu. Wojtunik publicznie zapytał więc szefa MSWiA m.in. czy jest to prawdą, i czy inwigilowano poprzez podsłuchy pięciodniowe. Te informacje – jak nam powiedział – otrzymał z dwóch źródeł.