Korespondencja z Brukseli
W środę po południu KE ogłosiła, że może pozytywnie zaopiniować polski KPO, który daje naszemu krajowi dostęp do 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro tanich pożyczek na inwestycje w gospodarce. — Doszliśmy do tego punktu po długich i intensywnych negocjacjach, poruszając także pewne fundamentalne kwestie związane z rządami prawa, które wpływają na klimat inwestycyjny. Polska będzie musiała wywiązać się z kluczowych zobowiązań podjętych w tym obszarze, zanim będzie można dokonać jakiejkolwiek płatności — powiedział Paolo Gentiloni, komisarz UE ds. gospodarczych. Chodzi o wykonanie wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE, który za niezgodne z prawem uznał polski system dyscyplinowania sędziów. KPO na liście tzw. kamieni milowych, czyli wskaźników, których osiągnięcie pozwoli na wypłatę pieniędzy, umieścił właśnie te kwestie.
Czytaj więcej
Dwóch komisarzy było przeciwnych - informuje TVN24.
Ale nie wszyscy komisarze poparli tę decyzję. Po raz pierwszy KPO państwa członkowskiego nie był przyjmowany automatycznie w procedurze pisemnej, ale był przedmiotem dyskusji w gronie całej KE. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że doszło nawet do głosowania. I dwoje wiceprzewodniczących — Holender Frans Timmermans i Dunka Margrethe Vestager — było formalnie przeciw. Wcześniej wątpliwości zgłaszali też Didier Reynders z Belgii i Vera Jourova z Czech — oboje odpowiedzialni za praworządność — oraz Ylva Johansson ze Szwecji. Formalnie nie mogli jednak zaprotestować, bo z powodu innych obowiązków nie byli obecni na środowym posiedzeniu KE. — Dla wszystkich jednym z głównych problemów jest to, że kamienie milowe określone w decyzji, jeśli i kiedy zostaną spełnione, nie będą oznaczać pełnej zgodności z orzeczeniem TSUE z zeszłego roku. Może to być procedura do półtora roku zamiast natychmiastowego zawieszenia — powiedział nieoficjalnie nasz informator w KE.
Konkretnie KPO przewiduje, że wszystkie sprawy dyscyplinarne przeciwko sędziom będą rozstrzygane przez sąd inny niż obecna Izba Dyscyplinarna, który spełnia wymogi prawa UE zgodnie z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości, a zatem jest niezawisły, bezstronny i ustanowiony przez prawo. Po drugie, sędziowie nie mogą ponosić odpowiedzialności dyscyplinarnej za złożenie wniosku o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym do Trybunału Sprawiedliwości, za treść ich orzeczeń lub za sprawdzenie, czy inny sąd jest niezawisły, bezstronny i ustanowiony ustawą. Czyli innymi słowy będą mogli pytać, czy wyroki wydawane przez sądy, w których składzie znajdują się wadliwie powołani sędziowie, są legalne. Poza tym wzmacniane są prawa procesowe stron w postępowaniach dyscyplinarnych. Wreszcie wszyscy sędziowie, których dotyczyły orzeczenia Izby Dyscyplinarnej w przeszłości, będą mieli prawo do niezwłocznego zbadania tych orzeczeń przez sąd, który spełnia wymogi UE, a tym samym jest niezawisły, bezstronny i ustanowiony przez prawo. KE w swojej decyzji podkreśla, że te warunki dotyczące sądownictwa muszą być wypełnione zanim Polska wystąpi z pierwszym wnioskiem o przelew. I że podstawą oceny sytuacji przez KE nie może być projekt prawa, ale aktualny stan prawny.