- Jest tak drogo, ponieważ prowadzimy od dłuższego czasu bardzo ekspansywną politykę budżetową. Państwo wydaje pieniądze, my je dostajemy, mamy więcej pieniędzy, popyt rośnie, podaż nie rośnie wystarczająco szybko, w związku z tym ceny rosną - mówił Belka pytany o przyczyny inflacji w Polsce.
Czytaj więcej
Chociaż małe i średnie firmy liczą na udział Polski w odbudowie Ukrainy, to większość z nich ma silne obawy przed skutkami wojny.
- Do tego dołożyły się perturbacje na rynkach gazowo-naftowych, jeszcze przed wojną. A teraz przyjdzie jeszcze nowa fala inflacji, związana z wojną na Ukrainie. Trochę się pospieszył premier Mateusz Morawiecki mówiąc, że inflacja to jest putinflacja. Ona dopiero będzie - dodał.
Inflacja w strefie euro jest 7 proc. U nas lada chwila może być dwa razy wyższa
Marek Belka, były premier
- Do chwili obecnej połowa inflacji w Polsce jest własnego chowu, połowa jest z importu. Teraz do tego dojdzie inflacja wywołana wojną, tak naprawdę jeszcze nie odczuwamy efektu wojny: zerwania łańcuchów dostaw, zwyżki cen żywności - ocenił Belka.