Sejm skierował wprawdzie w środę projekt w sprawie podniesienia kwoty wolnej do 60 tys. zł rocznie (przygotowany przez Konfederację) do komisji, ale z wypowiedzi rządzących wynika, że podwyżki prędko się nie doczekamy. Jak bowiem ogłosił dzień wcześniej Donald Tusk, w tym roku nie jest możliwa. W czasie posiedzenia Sejmu przedstawiciele rządzącej koalicji wypowiadali się negatywnie o projekcie zarzucając, że jest to hucpa polityczna i policzek wymierzony samorządom. Natomiast wiceminister finansów Jarosław Neneman poinformował, że Ministerstwo Finansów nie popiera tej nowelizacji. W stosownym czasie złoży własną, która od początku do końca będzie przemyślana i przeanalizowana.
Czytaj więcej
Podwyższenie kwoty wolnej od podatku mogło być dla Donalda Tuska tym, czym program 500+ był dla Jarosława Kaczyńskiego – mogło ułatwić mu rządy na samym początku kadencji. I być może w przyszłości premier pod presją własnych wyborców i tak będzie musiał tę obietnicę zrealizować.
Kwota wolna dla rozliczających się według skali PIT
Przypomnijmy, że obecnie tzw. kwota wolna od PIT wynosi 30 tys. zł. Jest to roczny dochód, od którego nie płacimy podatku. Dochód czyli przychód minus koszty jego uzyskania. Z kwoty wolnej korzystają podatnicy (przede wszystkim pracownicy oraz przedsiębiorcy) rozliczający się według skali.
Ile zyskamy na podwyżce kwoty wolnej
Ile mogliby zyskać na podwyżce kwoty wolnej z 30 do 60 tys. zł? Policzyła to dla „Rzeczpospolitej” Joanna Narkiewicz-Tarłowska, doradca podatkowy, dyrektor w Vialto Partners. Jeśli zarobki brutto (czyli przychód) pracownika wynoszą 50 tys. zł rocznie, teraz zapłaci 1 217 zł podatku, a po podwyżce w ogóle. Jeśli przychód to 70 tys. zł rocznie, zysk wyniesie 3 288 zł. Zarabiający 100 tys. zł zapłaci o 3,6 tys. zł podatku mniej. Podobnie jak pracownik mający przychód w wysokości 150 tys. zł rocznie.
- Tak naprawdę pełna korzyść z wyższej kwoty wolnej pojawia się u pracownika po przekroczeniu 73 tys. zł rocznego przychodu – tłumaczy Joanna Narkiewicz-Tarłowska.