Fiskus korzystnie interpretuje przepisy o rozliczaniu podróży służbowych. Potwierdza, że zwolnienie z podatku przysługuje także pracującym w domu, którym firma zwraca koszty wizyt w biurze.
– W czasie epidemii koronawirusa wiele osób przeszło na pracę zdalną. I część już na niej została, generalnie home office staje się coraz popularniejszym rozwiązaniem. Pozytywne stanowisko skarbówki w sprawie rozliczania dojazdów do firmy niewątpliwie ucieszy zarówno pracodawców, jak i pracowników – mówi Piotr Popek, starszy menedżer w KPMG.
Spójrzmy na interpretację, o którą wystąpiła spółka z o.o. działająca w branży informatycznej. Zatrudnia pracowników mieszkających w różnych rejonach Polski, którzy wykonują swoje obowiązki zdalnie. Miejscem wykonywania pracy wpisanym w umowie jest województwo, w którym dany pracownik mieszka.
Czytaj więcej
Nie ma PIT od rekompensat za internet i prąd zużyty w czasie pracy w domu. Nawet jak wszyscy dostają tyle samo i nie przynoszą pracodawcy faktur potwierdzających wydatki.
Spółka podkreśla, że w szczególnych sytuacjach – gdy jest to niezbędne do realizacji służbowych obowiązków – informatycy są wzywani do biura. Zwraca im wtedy koszty przejazdu i pobytu. Oddaje za bilety na pociąg, autobus, a nawet samolot. Jeśli przyjeżdżają samochodem, pokrywy koszty dojazdu liczone według kilometrówki. Płaci też za taksówki, a także noclegi (jeżeli pracownicy muszą zostać dłużej w biurze). Informatykom są również wypłacane diety na wyżywienie.