Plus Minus: Niedawno opublikował pan w „The Israel Journal of Foreign Affairs" artykuł z propozycją uzdrowienia relacji między Polską a Izraelem. Czy kryzys dyplomatyczny związany z ustawą o IPN to bezpośredni powód jego powstania?
Bezpośrednim powodem był ciąg dalszy kryzysu, czyli zgrzyt na międzynarodowej konferencji z połowy lutego br. zorganizowanej w Warszawie wspólnie z USA. Moja propozycja zwrotu w relacjach to zapożyczenie pojęcia od prezydenta Obamy, który w 2012 r. ogłosił, że Ameryka wykona skręt w relacjach – od Europy w kierunku Azji. Otóż wyobrażam sobie początek poprawy napiętych stosunków między Polską a Izraelem właśnie od skrętu od historii Holokaustu do historii syjonizmu na ziemiach polskich. Oczywiście całkowite odejście od tematyki Holokaustu jest zarówno niemożliwe, jak i niesłuszne.
Czy potrzeba naprawy stosunków nie sięga głębiej niż ten ostatni spór?
Zdecydowanie. Wciąż przewlekły problem to radzenie sobie z Holokaustem, a zwłaszcza moim zdaniem przesadne skupienie się na nim w kontaktach oficjalnych, podczas gdy sporne kwestie związane z Zagładą pozostaną nierozwiązywalne. I to nie tylko w dyskusji polsko-izraelskiej (czy też polsko-żydowskiej) – ależ też tu w kraju, w dyskusji polsko-polskiej. Mój tekst zaczyna się od paru przykładów, gdy dyplomaci oraz znawcy Polski i Izraela odnosili się nie do rzeczywistego tematu spotkania, lecz do Holokaustu. Pierwszy z nich pochodzi z końca ubiegłego roku, gdy ambasadorzy Polski i Izraela wspólnie obchodzili w Waszyngtonie 100. rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę i 70. rocznicę powstania Państwa Izrael. Według relacji prasowych ze strony ambasadora Polski nie padły tam słowa o tym, że było wielu Żydów w legionach Piłsudskiego. Analogicznie, ambasador Izraela nie odniósł się do tego, że wielu ojców nowoczesnego Izraela jest z Polski. Dawid Ben Gurion pochodził z Płońska, miał 20 lat, gdy zrobił aliję, czyli przeniósł się do Palestyny. Ten polski Żyd był założycielem nie tylko Państwa Izrael, ale też całej izraelskiej lewicy, dziś bardzo słabej. Tamtejsza prawica z kolei ma patrona w innym polskim Żydzie Menachemie Beginie, który skończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Ambasadorowie o nich nie wspomnieli. Rozmawiali o kultywowaniu pamięci Holokaustu, o wspólnej walce z antysemityzmem oraz – nie żartuję – o wspólnej kuchni.
Drugi przykład to konferencja z 2018 r. w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Jej tytuł brzmiał: „Stosunki polsko-izraelskie: jutro i dziś", ale akcent położono na stosunki polsko-żydowskie, i to w przeszłości.