Ćwierćfinał Niemcy – Hiszpania to był najlepszy mecz Euro 2024. Co prawda piszę te słowa przed ostatecznym rozstrzygnięciem, ale nie sądzę, żeby to się zmieniło. Hiszpanie, którzy są chyba najlepszą drużyną świata, grali momentami porywająco. Bramka zdobyta w ostatniej minucie regulaminowego czasu i późniejsza odpowiedź Niemców, którzy byli bliscy wyrównania; zapaśniczy chwyt obrońcy Carvajala i czerwona kartka; ryzykowne zmiany trenera Hiszpanii – było tam wszystko, żeby stworzyć wielkie widowisko. Zapewne był to jeden z najlepszych meczów w historii Euro, który dodatkowo zwiastuje narodziny nowej generacji wielkich hiszpańskich piłkarzy z Nico Williamsem i Laminem Yamalem na czele. Tyle że przecież, umówmy się, nie jestem żadnym specjalistą od sportu, żeby tu państwa tym zanudzać.
Szczęśliwi z powodu porażki Niemców
Czytaj więcej
Niby wszystko wokół się zmienia, ale jedno pozostaje niezmienne: polska polityka to świat na opak. Były minister sprawiedliwości znany jest np. z łamania prawa, a nowa minister edukacji to typowy nieuk.
Tak się składa, że mecz oglądałem w towarzystwie ludzi młodszych o całą generację, ale jak najbardziej dorosłych. Na moją uwagę, że „Niemcy, niestety, bardzo dobrze grają” i mają szansę na zwycięstwo, natychmiast stałem się „pełnym uprzedzeń dziadersem”. Nie pomógł nawet cytat z „Twist again” zespołu Maćka Maleńczuka Homo Twist („nie dla mnie przyjaźń polsko-niemiecka/ja Niemców nienawidzę od dziecka”) i wyjaśnienia, że człowiek wychowywany na „Czterech pancernych i psie” czy Hansie Klossie nie może kibicować Niemcom. Zwłaszcza jeśli w swoim mieście wciąż potyka się o groby i pomniki. Ktoś o biografii podobnej do mojej doskonale rozumie dawnych żołnierzy Batalionu „Zośka”, którzy – wedle anegdoty (nie wiem czy prawdziwej) krążącej w Muzeum Powstania Warszawskiego na otwarciu muzeum przed 20 już laty – chcieli pokazać niemieckiemu prezydentowi gołe tyłki. Owszem, byłby to gest odbierający powagę historycznej uroczystości. A jednak zrozumiały i to, jak się okazuje, nie tylko dla mnie. Dociskani pytaniami przedstawiciele młodego pokolenia też w końcu przyznali, że cieszą się z porażki Niemców.