MŁ: Pan przywołał Juliannę z Norwich, a ja odwołam się do Marleny Kossakowskiej, która uznawana jest za matkę chrzestną psychologii pozytywnej w Polsce. Jej ostatnia książka, „Dobre życie z ciężką chorobą. Wzrost osobisty w schorzeniach przewlekłych” jest zwieńczeniem wieloletnich badań z udziałem osób zmagających się z chorobami przewlekłymi, takimi jak stwardnienie rozsiane, cukrzyca typu II i rak. Psychologia pozytywna nie jest udawaniem, że życie nie ma negatywnych stron. Nie jest ona jedynie jednostronną reakcją na tradycyjną psychologię, która nadmiernie koncentrowała się na chorobach psychicznych, zaniedbując zdrowie psychiczne. Psychologia pozytywna zajmuje się zarówno pozytywnymi, jak i negatywnymi aspektami ludzkiego życia, oferując bardziej wszechstronną i współczującą perspektywę, która uznaje obecność dramatu w naszym życiu. Praca i życie Kossakowskiej wskazywały na możliwość odkrycia sensu w obliczu przeciwności losu. Pomimo chorób i cierpienia wszystko może być dobrze.
Była wybitnym profesorem psychologii. Zrobiła ze mną postdoca [studia postdoctoral – red.] w Filadelfii. Niestety, zmarła w 2018 roku... To prowadzi mnie do kwestii związku cierpienia i mądrości. Myślę, że mądrość powstaje bardzo często, choć nie tylko, z cierpienia. Chciałbym, abyśmy mogli złagodzić niektóre z niepotrzebnych cierpień, ale ludzka historia i indywidualne życie nieuchronnie wiążą się z cierpieniem. Istnieje błędne przekonanie na temat ludzkiej twórczości. Często mówi się o ludziach takich jak Sylvia Plath i Fiodor Dostojewski, że ich twórczość zrodziła się z depresji. Ale ci ludzie byli w większości osobami cierpiącymi na chorobę afektywną dwubiegunową. I z tego, co możemy powiedzieć, podczas epizodów depresyjnych nie pojawiała się u nich żadna kreatywność. Pojawiała się ona dopiero podczas epizodów manii, gdy przetwarzali cierpienie z przeszłości.
PCz: Jak odróżnić niepotrzebne cierpienie, które należy wyeliminować, od cierpienia, które jest częścią człowieczeństwa?
Myślę, że kluczem jest rozumienie okrucieństwa i przemocy. Są to działania celowe. Ludzkiego okrucieństwa i przemocy nie można bronić. Myślę, że częścią cierpienia, które musimy tolerować, jest cierpienie, które świat przynosi nam z powodu narodzin, odrzucenia i życia w świecie niedostatku, a następnie śmierci.
MŁ: Czy wierzy pan, że współczesna akademia może sprawić, żeby „wszystko było dobrze”?
Jednym z moich koszmarów dotyczących współczesnych nauk społecznych jest to, że są one skażone ideologią i polityką. Jako naukowiec uważam, że ważne jest, aby nauka była czysto opisowa, a nie nakazowa. Oznacza to, że kiedy piszę artykuł w czasopiśmie, moje prywatne wartości nie odgrywają żadnej roli ani w części dotyczącej metod, ani w części dotyczącej wyników. Mają jednak znaczenie, gdyż określają, dlaczego wybieramy dany problem badawczy i dokąd naszym zdaniem mogą prowadzić wyniki. Jeśli pracujemy nad tematami, które są z natury pozytywne lub negatywne, na przykład nad kwestią szczęścia, to z naszej pracy wynikają pewne praktyczne zalecenia. Jeśli zajmujesz się depresją lub schizofrenią, twoje wyniki często mają implikacje normatywne.