Mariusz Cieślik: Wyborcy prawicy powinni mieć swoje media

Medialne wykluczenie 9 czy 10 milionów obywateli o prawicowych poglądach nie może być dobre dla demokracji. I nie może się dobrze skończyć.

Publikacja: 23.02.2024 17:00

Mariusz Cieślik: Wyborcy prawicy powinni mieć swoje media

Foto: PAP/Leszek Szymański

Awantura o wywiad z Samuelem Pereirą na Kanale Zero to ciąg dalszy historii pt. „Wymiatanie PiS-owców z mediów”. Oto po serii, mniej lub bardziej słusznych, ataków na TV Republika (o czym poniżej) zostało wyartykułowane, co następuje. O ile polityków PiS musimy tolerować, to już dla prawicowych dziennikarzy w innych mediach nie ma miejsca.

No może nikt tak wprost nie napisał, ale dokładnie taka była intencja. Ba, nikt nawet nie zarzucał Krzysztofowi Stanowskiemu, że był dla Pereiry pobłażliwy. Chodzi o sam fakt zaproszenia: haniebny ponoć i wołający o pomstę do nieba. Sam Stanowski słusznie zauważył, że przewiny byłego dziennikarza TVP trudno porównać z tym, co zrobili (zapraszani przez lata do mainstreamowych mediów) Kiszczak, Urban czy Jaruzelski. Głośny wywiad gwiazdy publicystyki minionej epoki Tomasza Lisa z tym ostatnim określiłbym słowami sympatyczne mizianie. Z tego, co pamiętam, pan generał zaliczył wtedy swojego rozmówcę do „dziennikarskiej arystokracji”.

Czytaj więcej

Mariusz Cieślik: Zagłosuję na Stanowskiego albo Gawryluk

Wracając zaś do Pereiry, to ani on mi brat, ani swat, rozmawiałem z nim raz w życiu, a w TVP Info za czasów PiS też byłem tylko raz. W konkretnej roli: scenarzysty koncertu na 100-lecie niepodległości na Stadionie Narodowym, który telewizja publiczna pokazywała (podobnie zresztą jak TVN i Polsat). To, co wiem o propagandzie z czasów Kurskiego, pochodzi generalnie z drugiej ręki, bo od lat tzw. programów informacyjnych TVP nie oglądam. Ale nawet to, co gdzieś przeczytałem, wystarczy, by poznać paździerzową i manipulacyjną naturę czegoś, co miało uchodzić za informację. Nie uważam jednak, że Samuel Pereira ma być persona non grata w mediach tylko dlatego, że w TVP Info pracował. Po pierwsze każdy odpowiada tylko za swoje własne czyny i z nich należy go rozliczać. Po drugie jest wyrazicielem poglądów znacznej części społeczeństwa. Tej, która sprawiła, że PiS ostatnie wybory wygrał. Choć było to zwycięstwo pyrrusowe.

To, co wiem o propagandzie z czasów Kurskiego, pochodzi generalnie z drugiej ręki, bo od lat tzw. programów informacyjnych TVP nie oglądam. 

Ataki na Stanowskiego interpretuję jako próbę dyscyplinowania szefa medium, które pokazuje różne punkty widzenia. Nie wierzę, że twórca Kanału Zero się tego przestraszy. Ale już reklamodawców TV Republika zdyscyplinować się udało. Na zdrowy, chłopski rozum wygląda to tak, że dobicie telewizji kierowanej przez Tomasza Sakiewicza miało na dobre zamknąć system medialny. A jako pretekstu użyto opinii wyrażanych przez gości. Podkreślam: nie przez dziennikarzy, tylko przez gości. Zaczęło się od wątpliwego „dowcipu” Jana Pietrzaka na temat imigrantów, a kolejne wersje tego samego w wykonaniu Marka Króla i Marka Jakubiaka były jeszcze bardziej chamskie. No ale zastanówmy się: czy w innych telewizjach na żywo nie padają czasem wypowiedzi równie skandaliczne? Na przykład oskarżenia o to, że jakiś polityk morduje obywateli? Albo że ktoś jest psychopatą czy złodziejem? Nie sposób nad tym zapanować, co oczywiście nikogo nie usprawiedliwia. Nie dziwi jednak, że reklamodawcy natychmiast się z TV Republika wycofali. Nikt nie chce promować się w medium oskarżanym o rasizm, choć jako żywo żadnych dowodów na tego rodzaju uprzedzenia u dziennikarzy nie przedstawiono.

Czytaj więcej

Mariusz Cieślik: Parada Równości i Niepodległości

Jeśli zsumujemy elektoraty PiS i Konfederacji, wyjdzie nam sporo ponad 9 milionów. A przecież są wyborcy jeszcze bardziej radykalni, dla których jedni i drudzy to miękiszony. Mamy więc w Polsce od 9 do 10 milionów wyborców o prawicowych, konserwatywnych, narodowych poglądach (czasem z rysem libertariańskim). Ci ludzie powinni mieć swoje media. Ich poglądy powinny być również reprezentowane w TVP i Polskim Radiu, a pomysł ich medialnego wykluczenia jest z gruntu antydemokratyczny. Co więcej, to się nie może dobrze skończyć, bo będzie skutkowało coraz większą frustracją i coraz większą agresją. A to nakręci spiralę werbalnej przemocy w sposób jeszcze bardziej ekstremalny niż dziś. I oby tylko na słowach się skończyło.

Awantura o wywiad z Samuelem Pereirą na Kanale Zero to ciąg dalszy historii pt. „Wymiatanie PiS-owców z mediów”. Oto po serii, mniej lub bardziej słusznych, ataków na TV Republika (o czym poniżej) zostało wyartykułowane, co następuje. O ile polityków PiS musimy tolerować, to już dla prawicowych dziennikarzy w innych mediach nie ma miejsca.

No może nikt tak wprost nie napisał, ale dokładnie taka była intencja. Ba, nikt nawet nie zarzucał Krzysztofowi Stanowskiemu, że był dla Pereiry pobłażliwy. Chodzi o sam fakt zaproszenia: haniebny ponoć i wołający o pomstę do nieba. Sam Stanowski słusznie zauważył, że przewiny byłego dziennikarza TVP trudno porównać z tym, co zrobili (zapraszani przez lata do mainstreamowych mediów) Kiszczak, Urban czy Jaruzelski. Głośny wywiad gwiazdy publicystyki minionej epoki Tomasza Lisa z tym ostatnim określiłbym słowami sympatyczne mizianie. Z tego, co pamiętam, pan generał zaliczył wtedy swojego rozmówcę do „dziennikarskiej arystokracji”.

Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi