Awantura o wywiad z Samuelem Pereirą na Kanale Zero to ciąg dalszy historii pt. „Wymiatanie PiS-owców z mediów”. Oto po serii, mniej lub bardziej słusznych, ataków na TV Republika (o czym poniżej) zostało wyartykułowane, co następuje. O ile polityków PiS musimy tolerować, to już dla prawicowych dziennikarzy w innych mediach nie ma miejsca.
No może nikt tak wprost nie napisał, ale dokładnie taka była intencja. Ba, nikt nawet nie zarzucał Krzysztofowi Stanowskiemu, że był dla Pereiry pobłażliwy. Chodzi o sam fakt zaproszenia: haniebny ponoć i wołający o pomstę do nieba. Sam Stanowski słusznie zauważył, że przewiny byłego dziennikarza TVP trudno porównać z tym, co zrobili (zapraszani przez lata do mainstreamowych mediów) Kiszczak, Urban czy Jaruzelski. Głośny wywiad gwiazdy publicystyki minionej epoki Tomasza Lisa z tym ostatnim określiłbym słowami sympatyczne mizianie. Z tego, co pamiętam, pan generał zaliczył wtedy swojego rozmówcę do „dziennikarskiej arystokracji”.
Czytaj więcej
W następnych wyborach prezydenckich zagłosuję na Krzysztofa Stanowskiego. Albo Dorotę Gawryluk. Albo kogoś równie nieprzewidywalnego. Właśnie dlatego, że nic o nich nie wiem. Bo o polskich politykach wiem już wszystko.
Wracając zaś do Pereiry, to ani on mi brat, ani swat, rozmawiałem z nim raz w życiu, a w TVP Info za czasów PiS też byłem tylko raz. W konkretnej roli: scenarzysty koncertu na 100-lecie niepodległości na Stadionie Narodowym, który telewizja publiczna pokazywała (podobnie zresztą jak TVN i Polsat). To, co wiem o propagandzie z czasów Kurskiego, pochodzi generalnie z drugiej ręki, bo od lat tzw. programów informacyjnych TVP nie oglądam. Ale nawet to, co gdzieś przeczytałem, wystarczy, by poznać paździerzową i manipulacyjną naturę czegoś, co miało uchodzić za informację. Nie uważam jednak, że Samuel Pereira ma być persona non grata w mediach tylko dlatego, że w TVP Info pracował. Po pierwsze każdy odpowiada tylko za swoje własne czyny i z nich należy go rozliczać. Po drugie jest wyrazicielem poglądów znacznej części społeczeństwa. Tej, która sprawiła, że PiS ostatnie wybory wygrał. Choć było to zwycięstwo pyrrusowe.