Czy istnieją narodowe charaktery? Czy Anglicy naprawdę są flegmatyczni? Włosi impulsywni? Niemcy zdyscyplinowani? No i co z Polakami? W tym wypadku to już sami państwo widzą. To znaczy ja np. staram się programów informacyjnych nie śledzić, co wszystkim rekomenduję. W końcu ile lat można słuchać, że Tusk jedno, a Kaczyński drugie. O oglądaniu ich nie wspomnę. Ale nawet jeśli zrezygnujemy z telewizji, każdy z nas będzie mieć jakieś pojęcie na temat obecnych wydarzeń. Dzięki temu każdy z nas już wie, że Polacy to urodzeni symetryści. Czy gustują w estetyce idiotów, jak nazwano kiedyś symetrię? Na to pytanie już muszą sobie państwo sami odpowiedzieć. Argumentów nie brakuje.
Czytaj więcej
W epoce Homera zdawano sobie sprawę, że utrata wzroku pogłębia pamięć. Dlatego jeżeli ktoś w dzieciństwie wykazywał się poetyckimi zdolnościami, to zostawał oślepiony. Jak to rozpoznawano, trudno powiedzieć. Ale wiadomo, że traktowano te dzieci tak jak kastratów w epokach późniejszych - mówi Antoni Libera, pisarz i tłumacz.
Jeśli charakter narodowy istnieje, to pewnie jest czymś w rodzaju średniej wyciągniętej z rozmaitych zachowań. Zwłaszcza tych skrajnych. Zgodzimy się chyba, że trudno o bardziej różniące się zgromadzenia niż Parada Równości i Marsz Niepodległości. Nie znam wielu ludzi, którzy tam chadzają, a już zupełnie nie potrafię sobie wyobrazić kogoś, kto bywa i tu, i tam. Trudno też chyba znaleźć osoby o poglądach różniących się bardziej niż organizatorzy tych dwóch wydarzeń. A jednak zaskakująco dużo ich łączy. Inaczej mówiąc, można dostrzec w ich zachowaniu zdumiewającą symetrię.
Jeśli charakter narodowy istnieje, to pewnie jest czymś w rodzaju średniej wyciągniętej z rozmaitych zachowań. Zwłaszcza tych skrajnych. Zgodzimy się chyba, że trudno o bardziej różniące się zgromadzenia niż Parada Równości i Marsz Niepodległości.
Oto kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że Parada Równości stoi pod wielkim znakiem zapytania. W dramatycznym oświadczeniu w mediach społecznościowych zarząd Wolontariatu Równości zawiadomił „Drogie Osoby” o „wrogim przejęciu” tego wydarzenia, co stawia pod znakiem zapytania całą imprezę. A to dlatego, że doszło do nieoczekiwanej zmiany władz stowarzyszenia i dziś zarządzają nim osoby (chyba nienależące do grupy „Drogich Osób”), które wcześniej nie miały nic wspólnego z organizacją Parady. Zaniepokojonych uspokajam: nie mają też nic wspólnego z Marszem Równości. Tak zabawnie to nawet w Polsce nie jest. Owszem, życie pisze u nas scenariusze komediowe, ale nawet w komedii obowiązują jakieś zasady prawdopodobieństwa. To również działacze LGBT, tylko z innej frakcji. Jako że żadna z grup raczej nie zamierza odpuścić, pojawia się pytanie: co dalej z Paradą Równości? Niby nie wiadomo. Ale najlepiej się porównuje per analogiam. A precedens już mamy.