Czy to znaczy że gdyby lewica w ogóle znikła ze sceny politycznej, to cały jej elektorat bez żalu przerzuciłby się na PO?
Czy cały i czy bez żalu, tego nie wiem. Ale ta formacja jest rozdarta między, mówiąc w dwóch słowach, Włodzimierzem Czarzastym z SLD a Magdą Biejat z partii Razem. Wydaje się, że socjaldemokratyczny w treści i spokojny sposób uprawiania polityki przez Partię Razem to jest coś, co mogłoby w dłuższym okresie przynieść większy efekt. Obecnie ten mariaż lewicy postkomunistycznej i nowej daje poparcie poniżej 10 proc., a to z kolei pozwala Platformie argumentować, że po co głosować na „mniejszego” i także w ten sposób przejmować wyborców Lewicy.
Najbardziej dynamiczną partią na scenie politycznej jest Konfederacja. Całe wakacje straszyła swoich przeciwników kilkunastoprocentowym poparciem. Ale ostatni sondaż to zjazd do poziomu niespełna 8 proc. Czyżby te poprzednie zwyżki to było takie wakacyjne poparcie, które trwa tyle co wypicie piwa z Mentzenem?
Moim zdaniem Konfederacja nie urośnie do 15 proc. poparcia, ale to nie znaczy, że można tę partię lekceważyć. Oni są bardzo efektywni w mediach społecznościowych, szczególnie na TikToku. A przysłuchując się debacie publicznej, byłam pozytywnie zaskoczona faktem, że Krzysztof Bosak wypowiada się o ustawach, które przeczytał, w odróżnieniu od wielu innych polityków, którzy znają ustawy ze słyszenia. Problemem Konfederacji jest jej wewnętrzne zróżnicowanie. Jest tam nurt i narodowy, i liberalny pod względem gospodarczym, byli też antyszczepionkowcy itd. Czy to się składa w całość? Trudno powiedzieć. Drugim problemem jest wiek ich zwolenników. Młodzi ludzie, stanowiący trzon sympatyków Konfederacji, głosują rzadziej niż starsi. Możliwe więc, że Konfederacja mimo wysokiego poparcia w sondażach uzyska w wyborach niższy wynik, ponieważ jej wyborcy nie pofatygują się do urn. Miejsce w parlamencie mają, nie wiadomo tylko, czy na miarę ich ambicji, bo słyszałam i takie spekulacje, że będą mieli nawet 30 proc. poparcia.
Ja z kolei od jednego z konfederatów usłyszałam, że po wyborach, gdy nie uda się zbudować rządu, Konfederacja minie się z PiS-em w sondażach i to PiS stanie się dodatkiem do Konfederacji, a nie na odwrót.
To są marzenia. Elektorat PiS jest starszy, jest tam duża grupa emerytów, którzy na pewno na Sławomira Mentzena nie zagłosują. Polskie społeczeństwo docenia prosocjalną politykę PiS i rolę państwa w gospodarce. Szkoda, że nie doceniamy wydatków na badania naukowe, które są na żenująco niskim poziomie, poniżej 2 proc. PKB. Nie jest to zarzut tylko pod adresem rządów PiS, ale także rządów PO–PSL. Może dlatego to my kupujemy od Korei czołgi, samoloty i elektrownie atomowe, a nie odwrotnie, bo Korea na badania naukowe wydaje ponad 5 proc. PKB.
A jaka jest wiarygodność obietnic PO i Donalda Tuska?
Pod tym względem różnica między PiS a PO jest duża. Analiza lipcowych danych CBOS pokazuje, że PiS nie tylko w swoim elektoracie jest uważany za partię wiarygodną, a ocena wiarygodności PO jest znacznie niższa. To jest jej słaby punkt, podobnie jak brak programu. Oceną wiarygodności PiS przewyższa wszystkie inne ugrupowania.
Jakie to będzie miało konsekwencje wyborcze?
Odwołam się do teoretycznej koncepcji Stefano Bartoliniego i Petera Maira, którzy założyli, że istnieją dwa idealne typy rynku wyborczego: całkowicie zamknięty i całkowicie otwarty. Z rynkiem całkowicie otwartym mamy do czynienia wtedy, gdy wyborca wie, jakie ma interesy oraz co oferują partie i na podstawie porównania swoich preferencji z ofertą rynku oddaje głos. Z rynkiem zamkniętym mamy do czynienia wtedy, gdy liczy się przywiązanie do partii i niezależnie od tego, co partia zrobi czy powie, to jej wyborca i tak na nią zagłosuje. W rzeczywistości mamy sytuację zróżnicowaną – wyborcy zarówno reagują na to, co partie proponują, jak i mają swoje trwałe sympatie. Pytanie w gruncie rzeczy dotyczy tego, jakie będą proporcje między elektoratem żelaznym a potencjalnym. Jeżeli chodzi o PiS, to partia ta ma wierny elektorat, ale elektoratu potencjalnego prawie nie ma. Natomiast jeśli chodzi o PO, to elektorat potencjalny, budowany na emocjach, które przynoszą wydarzeniach – istnieje. A przed nami są rozmaite wydarzenia, np. już zapowiedziany marsz miliona serc.
To ma by ostatni akord kampanii PO.
I może jakąś część niezdecydowanych wyborców przekonać do Platformy. W lipcowych badaniach CBOS tych niezdecydowanych było całkiem sporo, bo ok. 18 proc., a 4 proc. odmówiło odpowiedzi na pytanie, na kogo będzie głosować. Zatem jest się o co bić. Część tych ludzi nie pójdzie do wyborów, ale na tych, którzy pójdą, wydarzenia – te zaplanowane i te niezaplanowane – mogą oddziaływać. Ronald Reagan w trakcie debaty telewizyjnej przed wyborami 1980 r., które wygrał, zwrócił się bezpośrednio do telewidzów z pytaniem: „Are you better off than you were four years ago?” (Czy powodzi Ci się lepiej niż cztery lata temu? – red.). I to bezpośrednie zwrócenie się do ludzi z prostym pytaniem, podkreślającym niedostatki polityki ekonomicznej poprzednika, podobno przeważyło szalę na rzecz Reagana. Dyskurs publiczny też oddziałuje na ludzi. Oddziałuje, czy ktoś mówi o zdrajcach, czy ktoś inny o pełnych gaciach. A padnie jeszcze wiele takich słów.
W Polsce takim wydarzeniem brzemiennym w skutki była chyba nieobecność Rafała Trzaskowskiego na debacie telewizyjnej w Końskich? Podobno przegrał m.in. z tego powodu.
To jest bardzo dobry przykład. Demonstracja odwagi, zdolność do zmierzenia się z adwersarzem nawet w niesprzyjających warunkach – to mogłyby przeważyć szalę na rzecz Trzaskowskiego.
Czy dojdzie do debaty między Jarosławem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem? I o co chodzi z tym Manfredem Weberem, z którym chcą debatować politycy PiS?
Debaty Tusk – Kaczyński nie będzie. A Manfred Weber służy do przypominania, że mamy do czynienia ze „złą Unią Europejską”. Nieostrożne wypowiedzi niektórych polityków unijnych pod adresem Polski mogą być co najmniej irytujące dla naszego społeczeństwa. Jeśli się mówi, że Polskę trzeba zagłodzić, to nie robi to dobrego wrażenia, nawet jeżeli są to puste słowa.
Zbyszek Zaborowski: Rakieta pod Bydgoszczą? Wiele hałasu o nic
Decyzje naszych rządzących wpisywały się po prostu w trend. Odchudzano armię nie tylko personalnie, ale nie przeznaczano również wystarczających środków na jej modernizację techniczną. Moim zdaniem poszło to zbyt daleko – mówi Zbyszek Zaborowski, poseł SLD w latach 1993–2007 i 2011–2015.
Odbieramy je jako obraźliwe.
No właśnie. Szansą PiS jest to, że Unia Europejska się nie powściągnie, że przed wyborami komuś znowu coś się wymsknie, a może się wymsknąć to, co niektórzy unijni politycy myślą o polskim społeczeństwie. Jeżeli tego typu wypowiedzi się zdarzą, to na pewno zostaną nagłośnione przez PiS. W tym sensie Manfred Weber przysłużył się PiS-owi, bo pomógł zwrócić uwagę na stosunek elity unijnej do PiS-u, a więc pośrednio do wyborców PiS-u. I to jest bardzo drażliwa sprawa.
Kiedyś socjologowie mówili o niedoszacowaniu PiS w sondażach. Czy w tym roku mamy do czynienia z takim zjawiskiem?
Takie niedoszacowania nie są wykluczone. W dużych miastach nie wypada się przyznać do głosowania na PiS. Z kolei badani z małych miejscowości i ze wsi mogą nie przyznawać się do sympatyzowania z formacjami opozycyjnymi. Mój znajomy profesor, który pochodzi ze wsi, mówi, że gdyby tam się przyznał, iż głosował na PO, toby uznano go za kosmitę. Tam taki ktoś w naturze nie występuje. A na niektórych wydziałach Uniwersytetu Warszawskiego trudno jest się przyznać do głosowania na PiS. Przypuszczam, że w skali społecznej te niedoszacowania się znoszą.
A jak się rozwinie sytuacja jesienią?
Socjologowie nie lubią przewidywać, zatem najchętniej na takie pytanie odpowiadają, że to zależy. W tej chwili preferencje wyborcze są w miarę wyrównane. Trendy są takie, że PiS-owi na razie trudno jest zyskiwać, natomiast Koalicja Obywatelska powiększa poparcie, częściowo kosztem Polski 2050 i Lewicy. Zatem gdyby liczyć siły opozycyjne, te prodemokratyczne, jak sami o sobie mówią, to bilans nie wypada jakoś imponująco. Do wyborów mamy jeszcze kilka tygodni, można próbować pozyskać tych niezdecydowanych, którzy deklarują, że pójdą do urn. Na dzisiaj jednak mamy remis bez wskazania zwycięzcy.