Michał Szułdrzyński: AI – między panem a niewolnikiem

Każda rewolucja musi mieć swój manifest. Dlaczego inaczej miałoby być z rewolucją sztucznej inteligencji (AI)?

Publikacja: 31.03.2023 17:00

Michał Szułdrzyński: AI – między panem a niewolnikiem

Można tak traktować napisany kilka dni temu przez Billa Gatesa zestaw uwag dotyczących czatów opartych na sztucznej inteligencji. Gates przekonuje, że widząc efekty działania ChatuGPT, miał to samo wrażenie, co kilka dekad temu, gdy po raz pierwszy widział system operacyjny polegający na klikaniu myszką w poszczególne ikony zamiast wpisywania komend typu „C:”... na czarnym ekranie. Jego zdaniem systemy oparte na klikaniu i przesuwaniu myszką wcale nie są takie oczywiste, stawia tezę, że w przyszłości po prostu będziemy wpisywali albo wypowiadali komendę: puść muzykę, stwórz nową wiadomość e-mail.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Walka o sądy, czyli kto decyduje o kierunku zmian

Gates zachwyca się rozwiązaniem, które nazywa drugim pilotem (co-pilot), które właśnie wdraża jego dziecko – Microsoft. Ma on nam pomóc z trzech punktów stworzyć całego długiego i eleganckiego e-maila czy opracować prezentację na podstawie notatki napisanej na serwetce w kawiarni. Oczywiście, za wszystkim stoi sztuczna inteligencja.

W swych marzeniach Gates idzie jeszcze dalej. Przekonuje, że w przyszłości każdy – czy to firma, czy to pracownik – będzie miał swojego indywidualnego asystenta. Będzie on czytał e-maile, których my nie mamy ochoty czytać, i przygotowywał z nich krótkie notatki, streszczał najnowsze doniesienia z branży, których nie znać nie wypada, ale równocześnie nie mamy czasu na to, by się z nimi zaznajomić. Osobisty agent również zajrzy do naszego kalendarza i przypomni o spotkaniu oraz pomoże zorganizować dzień.

Gdy rozmawialiśmy w redakcji „Plusa Minusa”, jeden z kolegów zwrócił uwagę na to, jak głęboko pomysł Gatesa osadzony jest w klasowym społeczeństwie. Wszak tak opisany osobisty asystent to coś w rodzaju królewskiego pazia, książęcego lokaja albo też generalskiego adiutanta. Każdy z nas zapewne widział dziesiątki filmów, w których pojawiały się takie relacje. Teraz zaś, jak to opisuje twórca Microsoftu, tę rolę pełnić będzie czat oparty na sztucznej inteligencji. Ot, taka reminiscencja relacji pan–niewolnik.

W swych marzeniach Gates idzie jeszcze dalej. Przekonuje, że w przyszłości każdy – czy to firma, czy to pracownik – będzie miał swojego indywidualnego asystenta. 

Ja miałem inne skojarzenie. Kilka lat temu, gdy zacząłem się interesować na poważnie wpływem, jaki technologie wywierają na nasze społeczeństwa, debatę publiczną i demokrację, trafiłem na pojęcie, które niezwykle przemówiło do mojej wyobraźni. W książce Sivy Vaidhyanathana „Antisocial Media” (ha, dziś pojęcie mediów odspołeczniających robi karierę na polskiej prawicy) przeczytałem, że stawką wyścigu technologicznego jest stworzenie systemu operacyjnego naszego życia. Tak jak naszego peceta napędza Windows, sprawiając, że jesteśmy w stanie dość łatwo używać różnych funkcji, tak jak produkty firmy Apple napędza iOS, czyli system operacyjny iPadów, iPhone’ów i Macintoshy, a najpopularniejszym metaprogramem sprawiającym, że działają telefony komórkowe, jest stworzony przez Google Android, tak też – zdaniem Vaidhyanathana – stawką rozwoju technologicznego jest szukanie systemu operacyjnego, który ogarnąłby nasze życie. Systemu, który połączyłby menu śniadaniowe z aktualnym poziomem cukru we krwi, zbudziłby nas o odpowiedniej godzinie, sprawdzając, o której mamy spotkanie i licząc, ile czasu potrzebujemy na dojazd, uwzględniając korki na drogach. Który wreszcie dałby znać, gdy będziemy mijać sklep spożywczy, że w naszej lodówce kończą się jajka i mleko.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Prawda o Janie Pawle II nas wyzwoli

Pięć lat temu, gdy Vaidhyanathan pisał swą książkę, wszystko to wyglądało trochę jak science fiction. Ale po upowszechnieniu czatów AI już nie sprawia takiego wrażenia. A to, co pisze z zachwytem Bill Gates, zaczyna przypominać dystopie, którymi próbują od lat straszyć nas analitycy wpływu technologii na naszego społeczeństwa. Kluczowe pytanie brzmi, kto w tej relacji naprawdę będzie panem, a kto niewolnikiem.

Można tak traktować napisany kilka dni temu przez Billa Gatesa zestaw uwag dotyczących czatów opartych na sztucznej inteligencji. Gates przekonuje, że widząc efekty działania ChatuGPT, miał to samo wrażenie, co kilka dekad temu, gdy po raz pierwszy widział system operacyjny polegający na klikaniu myszką w poszczególne ikony zamiast wpisywania komend typu „C:”... na czarnym ekranie. Jego zdaniem systemy oparte na klikaniu i przesuwaniu myszką wcale nie są takie oczywiste, stawia tezę, że w przyszłości po prostu będziemy wpisywali albo wypowiadali komendę: puść muzykę, stwórz nową wiadomość e-mail.

Pozostało 87% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi