Można tak traktować napisany kilka dni temu przez Billa Gatesa zestaw uwag dotyczących czatów opartych na sztucznej inteligencji. Gates przekonuje, że widząc efekty działania ChatuGPT, miał to samo wrażenie, co kilka dekad temu, gdy po raz pierwszy widział system operacyjny polegający na klikaniu myszką w poszczególne ikony zamiast wpisywania komend typu „C:”... na czarnym ekranie. Jego zdaniem systemy oparte na klikaniu i przesuwaniu myszką wcale nie są takie oczywiste, stawia tezę, że w przyszłości po prostu będziemy wpisywali albo wypowiadali komendę: puść muzykę, stwórz nową wiadomość e-mail.
Czytaj więcej
Obserwując demonstracje w Izraelu, można lepiej zrozumieć, dlaczego to właśnie sądownictwo jest dziś źródłem społecznych konfliktów na Zachodzie.
Gates zachwyca się rozwiązaniem, które nazywa drugim pilotem (co-pilot), które właśnie wdraża jego dziecko – Microsoft. Ma on nam pomóc z trzech punktów stworzyć całego długiego i eleganckiego e-maila czy opracować prezentację na podstawie notatki napisanej na serwetce w kawiarni. Oczywiście, za wszystkim stoi sztuczna inteligencja.
W swych marzeniach Gates idzie jeszcze dalej. Przekonuje, że w przyszłości każdy – czy to firma, czy to pracownik – będzie miał swojego indywidualnego asystenta. Będzie on czytał e-maile, których my nie mamy ochoty czytać, i przygotowywał z nich krótkie notatki, streszczał najnowsze doniesienia z branży, których nie znać nie wypada, ale równocześnie nie mamy czasu na to, by się z nimi zaznajomić. Osobisty agent również zajrzy do naszego kalendarza i przypomni o spotkaniu oraz pomoże zorganizować dzień.
Gdy rozmawialiśmy w redakcji „Plusa Minusa”, jeden z kolegów zwrócił uwagę na to, jak głęboko pomysł Gatesa osadzony jest w klasowym społeczeństwie. Wszak tak opisany osobisty asystent to coś w rodzaju królewskiego pazia, książęcego lokaja albo też generalskiego adiutanta. Każdy z nas zapewne widział dziesiątki filmów, w których pojawiały się takie relacje. Teraz zaś, jak to opisuje twórca Microsoftu, tę rolę pełnić będzie czat oparty na sztucznej inteligencji. Ot, taka reminiscencja relacji pan–niewolnik.