Chyba trzeba będzie przenieść stolicę. Nie do Krakowa. Do Rzeszowa. I nie dlatego, że PiS na Podkarpaciu zawsze wygrywa. Tylko dlatego, że wujek z Ameryki częściej bywa w Rzeszowie niż w Warszawie. Nie mówiąc nawet o Berlinie. Rzeszów ma piękny rynek. No i pomnik nazywany „Wielką Ci...ą”. Ale wujek Józek ci...ą nie jest. W Kijowie pokazał, że ma jaja.
Ucieszyło nas, że wujek z Ameryki jechał do Kijowa pociągiem z Przemyśla. Dobry wojak Szwejk też odwiedził to piękne miasto. I trafił tam pod sąd wojenny, bo miał na sobie rosyjski mundur. I to jest dobra wróżba dla złego Putina.
A co wujek robił w Warszawie? Poza tym, że okupował centrum miasta? Wujek Józek nas chwalił. Bardzo lubimy być chwaleni. I rozumiemy liderów opozycji, że było im przykro, bo Biden chwalił rząd. Przecież mógłby pogłaskać po głowie dwóch sympatycznych wisusów: Szymonka i Rafałka. No bo Donald, sami rozumiecie, ma takie nieprzyjemne imię…
Czytaj więcej
Inspiruje mnie kategoria „weird war”, czyli opowieści, w której bierzemy dobrze nam znaną rzeczywistość i nakładamy na nią na przykład warstwę paranormalną.
No dobrze, wujek z Ameryki spotkał się z naszym Donaldem. Dokładnie to uścisnął mu rękę. Tak jak Trzaskowskiemu i Grodzkiemu. Wszystko razem trwało coś koło minuty, tak że ciężko było dobre zdjęcie zrobić. Ale i tak Tusk ogłosił na Twitterze, że Joe Biden mu wyznał, że będzie niezłomnie bronić wolności i demokracji. Pytanie, czy wie, że ma jej bronić przed Jarosławem Kaczyńskim.