Szef polskiego rządu ściskający jednego z najbardziej niegdyś wpływowych polityków w Niemczech? Nie, to nie obraz z przeszłości, gdy Polską rządziła Platforma Obywatelska realizująca rzekomo interesy Berlina, ani z koszmarów serwowanych codziennie przez TVP Info. To zdjęcie z ostatniego poniedziałku, gdy Mateusz Morawiecki poleciał do Berlina, by wziąć udział w uroczystości z okazji 50-lecia działalności politycznej nestora CDU Wolfganga Schäublego. Z ważnych polityków zagranicznych na okolicznościowej fecie dostrzegłem tylko polskiego premiera, którego z Schäublem (siedzieli przy jednym stoliku) wiąże zażyłość z czasów, gdy byli ministrami finansów swoich krajów i spotykali się w Brukseli. Niemiec wciąż ma zapisany w komórce numer obecnego premiera Polski i czasem wysyła mu esemesy.
Czytaj więcej
Jak mówić o kryzysie europejskiej tożsamości, ale i trzymać się jak najdalej od kremlowskiej ideologii?
Organizatorem berlińskiego jubileuszu był obecny przewodniczący CDU Friedrich Merz. Lider największej opozycyjnej partii również zna Morawieckiego, był w Warszawie z wizytą w lipcu 2022 r., spotkał się wówczas z premierem, ale też i prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim oraz przewodniczącym PO Donaldem Tuskiem. Miło dla ucha polityków partii rządzącej musiała wówczas brzmieć krytyka pod adresem socjaldemokratycznego kanclerza Olafa Scholza m.in. za jego opieszałość przy przekazywaniu broni do Ukrainy. Merz podkreślał wtedy, że jego zdaniem Polskę i Niemcy znacznie więcej łączy niż dzieli.
Miło dla ucha polityków partii rządzącej musiała wówczas brzmieć krytyka pod adresem socjaldemokratycznego kanclerza Olafa Scholza m.in. za jego opieszałość przy przekazywaniu broni do Ukrainy. Merz podkreślał wtedy, że jego zdaniem Polskę i Niemcy znacznie więcej łączy niż dzieli.
Skądinąd ciekawie, że CDU na jubileusz Schäublego zaprosiła właśnie Morawieckiego, choć PiS nie jest – w przeciwieństwie do Platformy – w tej samej rodzinie politycznej co CDU, czyli w Europejskiej Partii Ludowej. Można by złośliwie dodać, że lepiej, by Morawiecki spotykał się z CDU, która mimo przegranej w wyborach pozostaje nad Renem jedną z najważniejszych sił politycznych, niż z przedstawicielami antyeuropejskiej skrajnej prawicy jak AfD. Wszak w październiku premier wyprawił się do Madrytu na zjazd partii VOX, podczas którego atakował Unię Europejską, nazywając Brukselę „bestią”. Ale złośliwości na bok.